Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
16:59 22 listopada 2024 Imieniny: Cecylii, Stefana
YouTube
Facebook

szukaj

Newsroom24 Muzyka, koncerty
Marek Książek | 2009-05-16 14:18 | Rozmiar tekstu: A A A
Rozmowa z Andrzejem „Piaskiem” Piasecznym, piosenkarzem, aktorem telewizyjnym

Sukces na wysoki procent

Olsztyn24
Andrzej Piaseczny przed piątkowym występem (Fot. MK)

Znany i popularny wokalista pop-rockowy Andrzej Piaseczny wystąpił w piątek (15.05) na koncercie w olsztyńskiej Uranii, zorganizowanym dla strażaków z okazji ich niedawnego święta. Przed występem udzielił wywiadu Gazecie On-Line Olsztyn24.

- Co się dzieje z polską piosenką, że po raz kolejny przepadła w Konkursie Eurowizji? Lidia Kopania nie wyszła nawet z półfinału. Nie potrafimy śpiewać czy nie pasujemy do tego konkursu?
- Ciężkie pytanie, bo skoro nie dostała się do finału... A tylko sukcesem można udowodnić, że jest się coś wartym, szczególnie gdy mówimy o piosence popowej, której nie przydaje się większych wartości artystycznych...

- Pan kilka lat temu występował w Eurowizji i zdobył jakieś doświadczenie. Może to jest impreza, na którą nie warto wysyłać naszych piosenek i wykonawców?
- Piosenka Lidii jest dosyć przyjemna, choć niezbyt odkrywcza, ale takie utwory nagrywa się na świecie. Mnie się wydaje, że w tym konkursie system głosowania jest nie taki, ponieważ dużą rolę odgrywają interesy grupowe, regionalne, na przykład bałkańskie, a nie bez kozery w ostatnich latach finały odbywają się w dawnej radzieckiej strefie wpływów. Poza tym mówi się, że nas niespecjalnie lubi się w Europie, może więc coś jest w tym także? Nie szukajmy jednak winy w naszych zdolnościach muzycznych, ale starajmy się na to patrzeć szerzej. W każdym razie przestrzegam przed wyciąganiem miecza po każdym takim niepowodzeniu, przed traktowaniem takich porażek jak jakiejś tragedii narodowej.

- W Pana przypadku to się zdarzyło?
- Nie lubię do tego wracać, bo dziś jestem już w innym miejscu, ale sam stałem się ofiarą takiej sytuacji po Eurowizji 2001 w Kopenhadze. Poniosłem tam porażkę i to na kilku poziomach znaczeniowych. Proszę sobie wyobrazić, że razem z całą delegacją siedzimy w dużym pokoju i czekamy na wyniki, a przy sąsiednim stoliku ekipa Irlandczyków, którzy zwykle osiągali czołowe miejsca. A tym razem zajęli 21 miejsce, a ja 20, więc byłem trochę lepszy. Ale atmosfera między obu stolikami była tak diametralnie różna, jak między zwycięzcą a pokonanym. Oni się bawili, stukali szklankami whisky mówiąc: „OK, jak nie teraz to innym razem”. A przy naszym stoliku, gdy już było wiadomo, co się kroi, jeden z dwóch dyrektorów telewizji pyknął palcem polską flagę, aż się przewróciła, i powiedział: „No, teraz to masz przerąbane”. I tak się stało.
R E K L A M A
- Uznano Pana za winnym klęski, choć kto inny skomponował piosenkę?
- Ba, nawet tak mądrzy ludzie, jak z „Budki Suflera” mówili potem, że jeśli chcę mieć przebój powinienem zwrócić się do nich. A nie ma pewności, czy w takim konkursie oni by zajęli lepsze miejsce. Pokażmy więc, że mamy lepsze cechy narodowe i nie ciągnijmy jeden drugiego za nogi, tylko wspierajmy się. Może innym razem się uda.

- Takim przykładem pozytywnym jest Pana współpraca z Sewerynem Krajewskim przy najnowszej płycie „Spis rzeczy ulubionych”. Jak na siebie trafiliście?
- Żeby było śmieszniej, to też przy okazji Konkursu Eurowizji. Przed którąś edycją Seweryn skomponował piosenkę, którą finalnie wykonał Mietek Szcześniak. Ale wcześniej, w takim castingu, braki udział inni wykonawcy, w tym ja. Wtedy z całą grupą spotkaliśmy się u Seweryna w domu i w głowie pozostało mi takie zagubienie, jakie w nim zobaczyłem, zupełnie jak moje. Obaj potrzebujemy dużej przestrzeni osobistej wokół siebie. Do drugiego spotkania doszło przy produkcji płyty, na którą napisał jedną piosenkę. Wtedy po raz pierwszy pogadaliśmy sobie dłużej. Potwierdziło się, że obaj mamy podobne charaktery, dalekie od przebojowości.

- I wreszcie skomponował piosenki do Pańskich tekstów na całą płytę? Czym ona się różni od wcześniejszych?
- Hm, ja się trochę uśmiecham przy takim pytaniu, bo z jednej strony jestem ostatni, który powinien wygłaszać takie opinie, a z drugiej - nie widzę jakiegoś przełomu w tym co robię. Raczej kontynuację. Może nie mam do tego odpowiedniego dystansu. Natomiast jeśli ktoś widzi w tej płycie przełom, to przychodzi mi to przyjąć z pokorą i dalej robić swoje. Cytując klasyka Młynarskiego, to gdy robi się swoje, „drobiazgów parę się uchowa: kultura, sztuka, wolność słowa...” Jestem świadom, że uprawiam dziedzinę sztuki zaliczaną do tej kultury mniejszej, ale w ramach tego co uprawiam powinienem być jak najbardziej prawdziwy. Za to dzięki Sewerynowi jestem pewien, że dzisiaj mogę spokojniej patrzeć na otaczającą mnie rzeczywistość, bo na tym naszym rynku nie ma bezpiecznej przystani. Ten kredyt sukcesu, który się osiąga, jest dosyć krótkotrwały i wysoko oprocentowany.

Rozmawiał Marek Książek

******

Andrzej „Piasek” Piaseczny (ur. 1971 r. w Pionkach koło Radomia), wokalista pop-rockowy, autor tekstów, aktor telewizyjny (serial „Złotopolscy”). Śpiewa od dziecka, w latach 90. był wokalistą zespołu Mafia. Współpracował też z saksofonistą i kompozytorem Robertem Chojnackim, a w 1998 r. rozpoczął karierę solową. W 2005 r. zdobył nagrodę Bursztynowego Słowika na Sopot Festival. Rok później dostał platynową płytę („Jednym tchem”). Śpiewał w duecie z Natalią Kukulską i Krzysztofem Krawczykiem. Od niedawna posiadacz nowego domu w środku Świętokrzyskiego Parku Narodowego, niedaleko Kielc.

REKLAMA W OLSZTYN24ico
Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.