Protest z podłożem politycznym (Fot. MK)
Nie wiadomo, czy dziś (29.04) zamiast olsztyńskich Informacji znów nie będziemy oglądać programu warszawskiego. Od rana dziennikarze protestowali przed siedzibą oddziału Telewizji Polskiej przy ul. Radiowej.
Powodem protestu jest utrata pracy przez większość dziennikarzy, którzy pracowali w producenckiej firmie zewnętrznej TV Media. Płaciła ona im za przygotowanie ramówki telewizyjnej, pobierając za to 9 proc. prowizji od ich honorariów.
Wczoraj po raz pierwszy w 50-letniej historii telewizji Polskiej nie ukazał się program informacyjny (godz. 18 i 21.30) z powodów pozatechnicznych. Nie było go komu przygotować, ponieważ czwórka dziennikarzy etatowych nie dała rady, a pozostali (w sumie 61) stracili pracę.
Jak nam powiedział Michał Górski, przedstawiciel grupy protestującej, dyrektor ośrodka Robert Żłobiński zabrał firmie producenckiej prowizję, a ta wypowiedziała mu umowę i reporterzy zostali na lodzie.
-
Ale ten protest ma także podłoże polityczne - podkreślali dziennikarze.
- Dyrektorem został człowiek z nadania politycznego, który nie zna się na telewizji i obecna sytuacja jest tego skutkiem.Do południa protestujących odwiedziła Edyta Wrotek, rzecznik prasowy wojewody Mariana Podziewskiego. Odczytała jego pismo przypominające dyrektorowi, że
„w interesie nas wszystkich jest jak najszybsze podpisanie umowy ze spółką TVP Media, która zatrudnia 61 pracowników tworzących programy informacyjne na rzecz TVP Olsztyn”.
Kopię pisma wojewoda skierował do prezesa TVP Grzegorza Farfała. Po godz. 15 trwały rozmowy przedstawiciela Zarządu TVP Wojciecha Bosaka z właścicielem firmy TV Media.