Olsztyńscy policjanci interweniowali wczoraj w sprawie kilku drobnych kradzieży sklepowych. Pomysłowość sprawców, co do asortymentu rzeczy zabieranych ze sklepowych półek nie zna granic.
Na przykład Artur B. na jednej z olsztyńskich stacji benzynowych postanowił przygotować się do wiosennych porządków. Wybrał granulki do udrażniania rur, gąbkę do naczyń i worki na śmieci. Jednak nie zamierzał zapłacić za zakupy. Towar o wartości 10,30 złotych wrócił na półkę. 22-letni higienista odpowie przed sądem grodzkim. Grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.
Następny amator darmowych zakupów około godziny 9.30 odwiedził jeden z olsztyńskich supermarketów. Do koszyka włożył wiertła, kalafonię, klej i cynę. Wszystko za 32,70 złotych. 49-letni Marek W. zapłacił mandat karny w wysokości 300 złotych. To prawie 10 razy więcej niż zapłaciłby za zakupy.
Kolejna interwencja policjantów miała miejsce w sklepie z narzędziami. Damian S. zabrał stamtąd nóż uniwersalny o wartości 29,90 złotych. 17-latek bardzo się zdziwił zainteresowaniem funkcjonariuszy. Nie przyznawał się również do kradzieży. Teraz będzie miał szansę wytłumaczyć swoje zachowanie przed sądem grodzkim. Grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.