Łącznie ponad 70 policjantów, strażaków, żandarmów wojskowych, ale także członków rodziny, przyjaciół i młodzieży przez całą noc szukało 14-letniego Patryka spod Pisza. Chłopak nie wrócił po szkole do domu. Odnalazł się dziś rano, a powodem jego zniknięcia miała być nieszczęśliwa miłość. Podobnie było w przypadku 9-letniej Anetki. Dziewczynka uciekła ze szpitala pod Olsztynkiem. Ją też do takiego kroku pchnęła miłość i tęsknota za mamą.
Najpierw wczoraj (16.04) około godziny 19.00 policjanci z Bemowa Piskiego otrzymali zgłoszenie o zaginięciu 14-letniego Patryka. Chłopiec po lekcjach nie wrócił do domu. Komendant komisariatu ogłosił alarm dla wszystkich policjantów z jednostki. Do poszukiwań włączyli się także strażacy, funkcjonariusze Żandarmerii Wojskowej, ale także rodzina chłopca, znajomi i młodzież. Przeczesywano okolice, sprawdzano adresy.
Dziś przed godziną 7.00 chłopiec sam wrócił do domu. Twierdził, że ukrył się na strychu jednego z budynków. Powodem postępowania Patryka miała być nieszczęśliwa miłość.
Natomiast od godziny 21.00 kilkudziesięciu policjantów szukało 9-letniej Anetki. Dziewczynka - pacjentka szpitala niedaleko Olsztynka, jak wynikło ze zgłoszenia, wcześniej zwolniła się z zajęć do łazienki. Jednak na salę już nie wróciła.
Pracownicy zaalarmowali policjantów. Kilkanaście minut przed godziną 23.00 olsztyńscy wywiadowcy znaleźli dziecko. Anetka była w domu i czekała na mamę, która dopiero wróciła z pracy.
Jak ustalili policjanci, dziewczyna spakowała swoje rzeczy, opuściła szpital, potem szło około 1,5 km przez las na przestanek autobusowy. Następnie dziecko przyjechało do domu, do Olsztyna. Jak powiedziała Anetka - stęskniła się za swoją mamą.