Dwa kolejne dni w Instytucie Kultury Chrześcijańskiej wypełniły spotkania z ks. dr. Stanisławem Kozakiewiczem, dyrektorem Instytutu.
10 października omawiano historię antyklerykalizmu w międzywojennej Polsce. W pierwszych latach niepodległej Polski dała znać o sobie grupa polskiej inteligencji szermującej hasłami odrodzenia, wywodzącymi się jeszcze z czasów Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Podjęła ona walkę z wpływami Kościoła. Atakowano kościelne dogmaty, a za źródła wiary uznawali kult rozumu. Ponieważ rozum nie sięgał poza życie doczesne, dlatego luminarze kierowali ludzkie zainteresowania wyłącznie na sprawy doczesne. Opierali się na dociekaniach liberalizmu angielskiego. Katolicyzm i działania duchowieństwa uważano za wsteczne i negatywnie oddziałujące na rozwój człowieka.
W tym samym czasie zaczął się rozwijać polski parlamentaryzm; powstawały i walczyły ze sobą partie polityczne, organizowały się grupy społeczne i mniejszości narodowe. W tworzących się układach sił zaczęła się też umacniać pozycja hierarchii katolickiej i rosły jej wpływy polityczne. Tworzyło to podatny grunt do narastania coraz silniejszego antyklerykalizmu. Można było wyróżnić dwa rodzaje antyklerykalizmu, tzw. doktrynalny (ideologiczny) i chłopski. Ten pierwszy reprezentowały głównie ośrodki lewicowe: socjaliści i lewicujące związki zawodowe, np. Związek Nauczycielstwa Polskiego (Wanda Wasilewska). Wyznawcy tej ideologii starali się dowodzić irracjonalności uczuć religijnych. Typowo antyklerykalna była Komunistyczna partia Polski, głosząca hasła materializmu i tzw. naukowego światopoglądu. Wpływy tej partii były niewielkie. Lata niewoli związały społeczeństwo polskie z Kościołem, który stanowił ważny ośrodek walki o utrzymanie polskości we wszystkich trzech zaborach (podobnie było też w latach 1945-1989).
Doktrynalni antyklerykałowie głosili hasła laicyzacji życia społecznego, rozdziału Kościoła od państwa, świeckości szkoły. Trzeba podkreślić, że polski socjalizm reprezentowany przez takich działaczy jak: Ignacy Daszyński, Niedziałkowski, był mniej radykalny i nie prowadził otwartej walki z religią i Kościołem.
Antyklerykalizm chłopski (silnie reprezentowany w biednej wsi galicyjskiej) układał się pokoleniowo (Witos i jego zwolennicy). Zupełnie odmiennie wyglądało to w Wielkopolsce, na Śląsku i Pomorzu. Chłopscy radykałowie uważali religię za sprawę prywatną. Inni działacze chłopscy, jak Maciej Rataj, głosili poglądy agnostyczne. Antyklerykalizm wiejski pośrednio był produktem zachłanności wiejskich duchownych. Gdy popatrzymy uważnie na ten krótki przegląd sytuacji z czasów międzywojennego 20-lecia, łatwo możemy dostrzec liczne podobieństwa do sytuacji współczesnej.
Na spotkaniu w dniu 11 października ks. dyrektor przedstawił kwestię wiary i religii w doświadczeniach człowieka. Wiarę nie zawsze można identyfikować z religią. Przedmiotem wiary może być np. wiara w potęgę rozumu, nauki, w siłę oręża, w potęgę miłości i wiele innych. Każda wiara napotyka na trudności i tworzy znaki zapytania. Ksiądz Dyrektor odczytał fragment artykułu z miesięcznika „W drodze” jako przykład kłopotów z wiarą. Autorka, wywodząca się z chrześcijańskiej rodziny, wierząca i praktykująca z dnia na dzień trafia na „znaki zapytania”, stające w poprzek przyjmowanej przecież przez nią nauki Kościoła.
Stawia sobie pytanie: dlaczego pozycja kobiety w Kościele jest drugoplanowa? Czy to nie przeżytek wywodzący się jeszcze z prawa mojżeszowego, obowiązującego w Starym Testamencie? Dlaczego hierarchia kościelna nie potrafi sobie poradzić z zakonnikiem, którego działalność sprzeczna jest z nauką Chrystusa? Takie pytania stawia sobie wielu świeckich katolików, ale podobne, albo nawet takie same rodzą się też w myślach wielu duchownych. Rodziły się one zawsze i występowały w pierwotnym Kościele. Czytamy o tym w Dziejach Apostolskich, czy w Listach św. Pawła. Bardzo często źródłem naszych kłopotów jest nawet postępowanie zgodne z nauką Kościoła. Wiara religijna jest przecież łaską i nikt nigdy nie mówi, że wierzyć, a więc zaufać Bogu, jest rzeczą łatwą. Wiara i religia są doświadczeniem życia ludzkiego.
Wiara nie może być dzielona. Już św. Paweł pisał: „czy Chrystus jest podzielony?”
Dzisiaj, jak i dawniej, Kościół jest podzielony i tego podziału dokonali i nadal dokonują sami chrześcijanie. Należy się starać o to, aby nasze życie moralne było dowodem prawdziwej religijności. Człowiek nie może być świeckim i religijnym jednocześnie. Religia to przecież sposób na życie, a nie dodatek do życia, jak często bywa traktowana przez samych katolików. Wiara wymaga życiowej odpowiedzi na Boże wezwanie.