W kilka chwil po ogłoszeniu przez Piotra Grzymowicza decyzji o zmianie na stanowisku sekretarza miasta, olsztyńscy dziennikarze rozmawiali z Hanną Mikulską-Bojarską, której prezydent powierzył sprawowanie tej funkcji. Wśród rozmówców nowej pani sekretarz był również przedstawiciel Olsztyn24. Oto, co zanotował.
- Jak pani widzi siebie na stanowisku sekretarza miasta? Czy będzie pani chciała zająć się w pierwszej kolejności?- Można powiedzieć, że sekretarz miasta to najwyższy rangą urzędnik w urzędzie. Dlatego też chciałabym, przede wszystkim, zapoznać się z urzędem, bo jestem w tym gronie osobą nową, nie znam ludzi, nie znam struktury organizacyjnej. Właściwie moja styczność z urzędem do tej pory, to styczność taka, jak każdego obywatela. Najpierw więc będę musiała zobaczyć „na czym stoję”, zapoznać się ze strukturą, ludźmi, dokonać przeglądu kadry kierowniczej i dopiero na tej podstawie będą podejmowane decyzje organizujące pracę, być może decyzje personalne, jeżeli uznamy, że takowe będą potrzebne. Muszę więc wejść i zrobić taki „bilans otwarcia”, żeby móc merytorycznie rozmawiać i z dziennikarzami i z mieszkańcami.
- A czy przez to, że nie zna pani urzędu, nie zna pani ludzi, będzie pani łatwiej?
- Jak zwykle, taka sytuacja ma plusy i minusy. Ale myślę, że w tym konkretnym przypadku jest to atut, że nie jestem tu z nikim związana, nie mam wobec nikogo żadnych zobowiązań. Jest to dla mnie całkowicie nowa, nieodkryta karta. Myślę, że w sposób konstruktywny będziemy z panem prezydentem współpracować i tworzyć dobrą atmosferę w tym urzędzie, bo z tego, co ostatnio słyszałem, to ta atmosfera była nienajlepsza, a ludzie potrzebują spokoju, żeby mogli w sposób kompetentny, fachowy realizować powierzone im zadania. Potrzebują też szacunku ze strony swoich przełożonych. Myślę, że taką właśnie atmosferę partnerstwa, szacunku, dobrej współpracy, trzeba w tym gmachu odnowić.
- Można odnieść wrażenie, że jest pani zaskoczona propozycją objęcia stanowiska sekretarza miasta.- Każda nowa propozycja jest swego rodzaju zaskoczeniem...
- Kiedy otrzymała pani tę propozycję?- Nie miałam zbyt wiele czasu na zastanowienie się. Mogę powiedzieć, że zastanawiałam się kilkadziesiąt godzin, więc nie jest to propozycja, która otrzymałam dzisiaj.
- Wczoraj?- Myślę, że to nie ma aż takiego znaczenia. Miałam kilkadziesiąt godzin, więc nie był to zbyt długi czas na zastanawianie się i ważenie plusów i minusów tej decyzji. Każda decyzja niesie w sobie ryzyko. Takim ryzykiem obciążone jest również to zadanie, zwłaszcza kiedy ma się do czynienia z taką materią jaką jest człowiek. A przecież wszystko w mieście, w regionie zależy od ludzi, od tego, jak będą pracować, na ile odpowiedzialnie będą realizować koncepcje prezydenta Grzymowicza i całego zarządu.
- Mieszkańcy miasta znają panią jako wicewojewodę, z czasów, gdy wojewodą był Leszek Szatkowski. Co więcej mogłaby pani o sobie powiedzieć?- Jestem absolwentką wydziału handlu zagranicznego SGPiS i studiów podyplomowych na UWM. Jestem żoną i matką. Mąż jest podpułkownikiem wojska, pracuje w Wojewódzkim Sztabie Wojskowym w Olsztynie. Syn Piotr jest tegorocznym maturzystą. Życie osobiste mam więc poukładane. Bardzo lubię spędzać czas z rodziną, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że czasu będę teraz miała bardzo mało. Odstresowuję się pracując w przydomowym ogródku. Jak mam czas, lubię poczytać dobrą książkę. Teraz właśnie czytam książkę tureckiego noblisty Orama Pamuka „Stambuł. Wspomnienia i miasto”. Być może jest to związane z moją pasją podróżowania po świecie. To taki szybko stworzony mój portret.
- A jeśli chodzi o karierę zawodową?- Praktycznie całe moje życie zawodowe jest związane z administracją publiczną. Zaczynałam od stanowiska referenta w Urzędzie Wojewódzkim w Olsztynie. Później pięłam się po szczeblach kariery zawodowej osiągając stanowiska wicedyrektora i dyrektora różnych komórek organizacyjnych. Odpowiadałam głównie za sprawy gospodarcze. Następnie przez pół roku pracowałam w Urzędzie Marszałkowskim jako inspektor. Były to pierwsze miesiące funkcjonowania samorządu województwa. Później trafiłam do firmy ubezpieczeniowej, gdzie na stanowisku dyrektora pracowałam aż do powołania mnie na stanowisko wicewojewody warmińsko-mazurskiego. Od zakończenia pracy na tym stanowisku, pracuję w Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Olsztynie na stanowisku wicedyrektora ds. Europejskiego Funduszu Społecznego.
- Dyrektor WUP bez problemu zgodził się na przejście do olsztyńskiego ratusza?- Dyrektor Szczepkowski żałuje, że odchodzę. Nawet dzisiaj rano dyskutowaliśmy na ten temat. Ale trzeba podejmować nowe wyzwania.
- Jest pani członkiem SLD?- Tak, jestem szeregowym członkiem tej partii. Zdaję sobie jednak sprawę, że funkcja sekretarza miasta to funkcja najważniejszego urzędnika w urzędzie i członkostwo w partii zawieszę.
Z D J Ę C I A
F I L M Y