Olsztyński coctail bar
Na nic się zdadzą błagania ludzi. Miejsce, które przez ponad 40 lat było stałym punktem na mapie Olsztyna - znika. Jeszcze do 10 marca będzie otwarte, a później koniec, nie ma go.
Piszę o najbardziej słodkim miejscu miasta, z którym wiąże się wiele wspomnień. To tutaj zbierała się młodzież licealna, chodziło się na randki... Można powiedzieć, że koktajl bar był symbolem naszego miasta. Takich koktajli, jak w nim nie można kupić nigdzie indziej. Mają wyśmienity smak. To w tym miejscu jadłam też pyszne ciastka i kremy. Odkąd pamiętam było to miejsce magiczne i ludne. Niestety, kiedy zaczęła rosnąć w siłę konkurencja - magia miejsca malała.
Myślę, że władze Olsztyna powinny się tym zainteresować i podjąć próbę utrzymania go w jakiś sposób. Nie wiem w jaki sposób, ale jak ktoś ma rządzić miastem, to chyba wie. Nie chcemy chyba, żeby teraz wyrósł nam kolejny bank. Faktem jest, że lokal nie zmieniał swego wizerunku od lat, więc może też dlatego było trudno przyciągnąć mu nowych bywalców...
To smutne, że z Olsztyna zniknęły już wcześniej inne magiczne miejsca - kina na przykład. Takie miejsca z historią czy legendą jako pozostałość po dawnych czasach są wizytówką każdego większego miasta. Może zatem ten argument powinien zmobilizować nasze władze do tego, aby takie atrakcje nie znikały jednak z mapy Olsztyna. Dla większości, którzy słyszą o zamknięciu koktajlowego baru z dniem 10 marca jest to jak niemożliwy do spełnienia zły sen, który lepiej, żeby się nie ziścił.
Cóż... Pozostaje nam spędzić Dzień Kobiet w lokalu, kiedy będzie istniał ostatnie dni. Ci, którzy nigdy tam nie byli, a słyszeli o tym miejscu, nie mają czasu do stracenia! Mają zaś obowiązek tam być, by posmakować legendy!