(fot. pixabay.com)
W Olsztynie od piątku (20.02) trwa trzydniowy IV Kongres Polskiego Stowarzyszenia Pomocy Chorym na Szpiczaka. W spotkaniu biorą udział eksperci zajmujący się leczeniem szpiczaka mnogiego w kraju i zagranicą oraz pacjenci z Europejskiej Grupy Pacjentów Chorych na Szpiczaka.
-
Szpiczak to choroba nowotworowa, która może zaatakować każdy narząd, najczęściej jednak dotyczy to układu kostnego - mówi prof. Mieczysław Komarnicki, kierownik kliniki hematologii i chorób rozrostowych układu krwiotwórczego Akademii Medycznej w Poznaniu.
- Czasami zaczyna się w bardzo podstępny sposób, bólami kości, bólami kręgosłupa. Często te objawy są lekceważone, kładzione na karb tzw. korzonków.-
Choroba jest nie mniej groźna jak białaczka, czy inne choroby hematologiczne - mówi Roman Sadżuga, prezes zarządu Polskiego Stowarzyszenia Pomocy Chorym na Szpiczaka.
- Dzisiaj jest już znacznie więcej chorych na szpiczaka niż np. na przewlekłą białaczkę szpikową. Nie ma dokładnych danych dotyczących liczby chorych na szpiczaka. Rocznie w Polsce wykrywa się ok. 1500 przypadków zachorowań. Stale leczonych jest 4 - 4,5 chorych na ten rodzaj choroby nowotworowej.
-
Szacujemy, że w Polsce jest ok. 10 tys. chorych na szpiczaka, chociaż wielu z nich jeszcze o tym nie wie - dodaje prezes Sadżuga.
- Trzeba bowiem wiedzieć, że ten rodzaj nowotworu jest bardzo trudny do zdiagnozowania. Zachorowaniu na szpiczaka nie można też zapobiec.
-
Nie ma sposobu na zapobieganie tej chorobie - tłumaczy prof. Komarnicki.
- Dobrze byłoby natomiast szybko go rozpoznać. Jeżeli są bóle kostne niewiadomego pochodzenia, jeżeli są odchylenia w badaniach krwi, takich jak OB czy morfologia, wówczas należy udać się do lekarza i zastanowić się, czy czasami nie jest to szpiczak. Podobne do olsztyńskiego ogólnopolskie zjazdy odbywają się co roku, od czterech lat.
-
Celem zjazdów jest integracja środowiska chorych i przekazanie jasnej i zdecydowanej informacji, że szpiczak nie jest wyrokiem - kończy Roman Sadżuga.