Przed szesnastu laty do wszystkich miłośników folkloru w Olsztynie, i nie tylko, dotarła smutna wiadomość, że odszedł (21 grudnia 1992 roku) autorytet w dziedzinie tańca ludowego, Wojciech Muchlado. Przez kilka tygodni Gazeta On-Line Olsztyn24 będzie publikować fragmenty książki Heleny Piotrowskiej „Przyjdź będziesz tańczyć... wspomnienia o Wojciechu Muchlado”.
Ze wspomnień Henryka Jodakisa, tancerza kilku zespołów W.M., w tym Olsztyn: Kurtyna w górę. W tle oświetlony las i jezioro z pływającymi liliami wodnymi. Spod kwiatów i fal widzowie nie widzą nas, dwojga śpiących łabędzi (ona w bieli, ja w czerni). Orkiestra zaczyna grać, a my, budząc się, powoli wstajemy. Podchodzimy do siebie - podaję partnerce rękę i podnoszę ją do góry. Z rękoma w III pozycji dziewczyna wykonuje battement jete. Opuszczam ją, biorę na ręce i okręcam trzy razy wokół siebie. Stawiam na scenie i prowadzę do szpagatu, następnie podnoszę wyżej do półszpagatu. Zestawiam ją i robię pirouette en dedans. Ona tymczasem en pointe na padeboure rusza wokół sceny i wykonuje kilka figur, między innymi arabesgue i pirouette. Wracamy do jeziora i chowamy się z powrotem wśród fal i tak kończy się ten romantyczny obrazek.
Moją partnerką była Jadzia Kobordo. Jezioro czarnego łabędzia to był ulubiony taniec pana Wojtka, popisowe pas de deus wielu koncertów. Pani Irence Sturmowskiej tak się podobał, że pytała, gdzie on znalazł tych ludzi. A ja mógłbym zatańczyć Jezioro nawet w tej chwili.
Fama o Olsztynie dość szybko dotarła do Mazowsza. Przyjechano do Wojtka Muchlado na konsultacje i namawiano, żeby do nich przeszedł. Choreograf na stałe nie zdecydował się, ale jeździł na szkolenia. Wraz z nim ja i jeszcze jeden kolega z zespołu, Antoni Smotryś. Wojtek zaczął prowadzić tam naukę tańców ludowych, a w szczególności nieznanych tańców warmińskich. Przez pół roku, dwa, trzy razy w tygodniu we trójkę dojeżdżaliśmy do Warszawy i pokazywaliśmy figury m.in. pofajdoka, szota. Mira Sygietyńska przy nas o tym nie rozmawiała, ale w kancelarii zachwycała się i nazywała Wojtka prymusem.
(...) W czasie tournée po województwie gdańskim spaliśmy w wagonach na stacji. Nie zapomnę, jak Wojtek urządził bal na peronie. Zaczęło się od motywów tanecznych i przyśpiewek, jakie mieliśmy w programie. Głos niósł, więc powoli ściągało coraz więcej gapiów. Wtem między nami pojawił się ktoś przebrany za Rosjankę. Proszę sobie wyobrazić nasze zaskoczenie i radość, gdy rozpoznaliśmy z niej naszego choreografa! W chuście, z warkoczami na głowie, „Rosjanka” zaczęła tańczyć z panami, którzy znaleźli się w pobliżu. Robił takie widowisko, takie cuda, że my ze śmiechu tylko za brzuchy się trzymaliśmy.
Helena Piotrowska
******
Książkę Heleny Piotrowskiej „Przyjdź będziesz tańczyć... wspomnienia o Wojciechu Muchlado” można nabyć w olsztyńskich księgarniach, jak również u autorki: helenapiotrowska@poczta.onet.pl.