Zimowy Olsztyn
Miałem „przyjemność” być dziś (czwartek, 8 stycznia) w centrum Olsztyna. Żałuję, że nie zabrałem nart. Nabrałem przekonania, że Olsztyn to jednak wielka „wiocha” zasypana śniegiem.
Na al. Piłsudskiego, przy murze więziennym, na przystankach MPK śliski chodnik, ubity śnieg. Zresztą na całej długości ulicy, oprócz odcinka przy Urzędzie Wojewódzkim, nikt nie stara się „walczyć” ze śniegiem i śliskością. Może Panowie z pobliskiego „pensjonatu” za murem coś by pomogli?
Naprzeciw, przy „Alfie” chodnik graniczący z jej posesją czysty, bez grama śniegu, ale na pobliskich przystankach ślisko.
Przy magistracie jako-tako. Wiadomo, władza i rajcowie nie lubią się ślizgać.
Mamy wielkie aspiracje być metropolią, a nie potrafimy uporać się ze skutkami zimowej aury. A może przyczyną jest zła organizacja pracy służb miejskich lub niekompetencja zarządzających?