Zatrucie tlenkiem węgla ulatniającym się z piecyka gazowego było prawdopodobną przyczyną śmierci 21-letniej kobiety, 23-letniego mężczyzny oraz 2-letniej dziewczynki. Rodzice 23-latka z objawami zatrucia nadal przebywają w bartoszyckim szpitalu. Ekspertyza piecyka oraz przewodów kominowych wykaże jak doszło do tej tragedii.
21-letnia mieszanka Iławy wraz ze swoją córeczką i 23-letnim chłopakiem przyjechała na święta do mieszkających w Bartoszycach rodziców mężczyzny. Wczoraj (26.12) wieczorem, po kolacji, kiedy dziecko zasnęło, młodzi ludzie poszli do łazienki wziąć prysznic.
Po jakimś czasie matka chłopaka, zaniepokojona przedłużającą się kąpielą, zaczęła pukać do drzwi łazienki. Kiedy weszła do środka zastała syna oraz jego dziewczynę leżących na podłodze. Na pomoc wezwała mieszkającą w pobliżu córkę. Ta widząc, że brat z dziewczyną nie dają znaków życia, tak samo jak śpiące w pokoju obok dziecko, wezwała pogotowie.
Na miejscu lekarz stwierdził zgon dziecka, jego matki oraz 23-latka. Na oddział szpitalny został też zabrany nieprzytomny 52-letni ojciec zmarłego wraz z omdlałą 58-letnią matką.
Policjanci na miejscu zabezpieczyli ślady oraz przeprowadzili oględziny. Na polecenie prokuratora ciała zostały zabezpieczone w prosektorium.
Jak wynika ze wstępnych ustaleń, prawdopodobną przyczyną śmierci mógł być ulatniający się tlenek węgla. To jednak będzie wiadome dopiero po sekcji zwłok.
Dalsze śledztwo, ekspertyza piecyka oraz przewodów kominowych i wentylacyjnych wyjaśnią jak doszło do tej rodzinnej tragedii.
Ojciec 23-latka w szpitalu odzyskał przytomność. Przebywa tam wraz ze swoją żoną. Ich stan jest stabilny.