Do przeprowadzonej rok temu grudniowej sesji Rady Miasta przylgnęło miano „sesji czyszczącej”. Autorem tego określenia był zasiadający wówczas w ławach radnych Prawa i Sprawiedliwości Henryk Baczewski. To określenie oznaczało dopasowanie zapisów w uchwale budżetowej do faktycznych dochodów i wydatków miasta w 2007 roku. Dziś (17.12) na XXXV sesji Rady Miasta radni zrobili to samo, tyle że na mniejszą skalę, ale sesja nazwana została „aktualizującą”. Autorem nazwy jest... Henryk Baczewski, teraz członek klubu radnych Platformy Obywatelskiej.
W historii samorządu Olsztyna nie było jeszcze chyba sytuacji, by przyjęta na początku roku uchwała budżetowa nie była zmieniana. Rozdmuchane albo niedoszacowane projekty budżetów weryfikuje życie i w ciągu roku, a w szczególności podczas sesji grudniowej, dopasowuje się treść uchwały budżetowej do faktycznych dochodów i wydatków miasta. Do tej pory nie było odważnego, który chciałby pokazać mieszkańcom miasta „goły budżet”, tj. bez poprawek. Bo to raczej nie świadczyłoby dobrze, zarówno o planistach, jak i o wykonawcach budżetu. Poza tym Regionalna Izba Obrachunkowa corocznie ocenia wykonanie budżetu według stanu prawnego i faktycznego na 31 grudnia. Duża rozbieżność między zapisami w uchwale budżetowej a stanem kont mogłaby skutkować negatywną oceną RIO. Po co więc się narażać? Lepiej zmienić uchwałę.
A od kilku lat z wykonaniem budżetu Olsztyna nie jest najlepiej. W dwóch ostatnich udało się zrealizować plan budżetowy mniej więcej w połowie. Nie inaczej jest w tym roku. Jak szacuje Mirosław Gornowicz, przewodniczący komisji budżetowej Rady Miasta, wykonanie wydatków majątkowych (inwestycyjnych) nie przekroczy 60 procent (plan z marca br. - 204 mln zł, przewidywane wykonanie ok. 110 mln zł), zaś wydatki bieżące znacząco przekroczą 100 procent (plan wydatków z marca br. - 505 mln zł, przewidywane wykonanie ok. 530 mln zł). Biorąc więc wyżej podane przyczyny pod uwagę, konieczne było dzisiejsze „zaktualizowanie” uchwały budżetowej.
Takie postępowanie spotkało się z krytyką Mirosława Gornowicza, który nie tylko przewodniczy komisji budżetowej, ale jest również przewodniczącym opozycyjnego klubu radnych „Ponad Podziałami”.
- Władza wykonawcza w stosunku do roku ubiegłego i do sytuacji sprzed dwóch lat zmieniła się, natomiast zwyczaje pozostały - mówi Mirosław Gornowicz. -
Czyścimy budżet w grudniu, byśmy gdzieś w kwietniu mogli obwieścić mieszkańcom naszego miasta, że budżet został wykonany w 95., a może lepiej w - 99. procentach. Trzeba jednak nazywać rzeczy po imieniu.-
Pewne rzeczy wymagają korekty - dodaje przewodniczący Gornowicz. -
Ale nie powinno być tak, że w grudniu podpisuje się umowy tylko po to, by zadanie zacząć, a jak zadanie jest zaczęte, to wpisuje się je na listę wydatków niewygasających, te zaś są zaliczane do wykonania budżetu za rok bieżący. W ten sposób sztucznie zawyża się wykonanie budżetu. Są to sztuczki dość czytelne, w moim przekonaniu nie powinny mieć miejsca.Podczas wczorajszej sesji wydatki majątkowe zostały skorygowane o prawie 9 mln złotych, a wydatki bieżące o ponad 2 mln.
-
Całość skomentował bym krótko - kończy Gornowicz. -
Sesja czyszcząca, jak co roku, ale w większym pośpiechu i bez wprawy. Rozumiem, że nowa władza jeszcze tej wprawy nie uzyskała.Od głosowania w sprawie zaproponowanych przez Tomasza Głażewskiego, pełniącego obowiązki prezydenta Olsztyna zmian wstrzymali się radni Prawa i Sprawiedliwości.
- Nie podoba nam się, że pieniądze na niektóre inwestycje wpisano do wydatków niewygasających i przeniesiono je na następny rok - tłumaczył zachowanie radnych przewodniczący klubu radnych PiS Grzegorz Smoliński. -
Tym samym udajemy, że jakieś inwestycje wykonaliśmy, a to nie jest prawda.-
Sprawa powtarza się co roku, chcielibyśmy, żeby wreszcie ktoś zrobił z tym porządek - dodaje Smoliński. -
Takie przenoszenie może służyć jedynie propagandzie, że jest dobrze, a tak naprawdę dobrze nie jest.W obronie zmian w budżecie stanęła radna Halina Ciunel (PO), wiceprzewodnicząca komisji budżetowej Rady Miasta.
-
To prawda, że dokonujemy zmian, ale nie na taką skalę, jak w latach poprzednich - mówi. -
Opinia PiS i klubu „Ponad podziałami” jest bardzo spłycona i uproszczona. Nie chodzi nam o ukrycie czegokolwiek, tylko o płynne przejście inwestycji z jednego roku do następnego. Inwestycje zaplanowane na dany rok nie kończą się z dniem 31 grudnia.Po dłuższej dyskusji radna przyznaje jednak, że różnica pomiędzy pierwotnym kształtem budżetu miasta (przyjętym w marcu tego roku), a stanem budżetu na dzisiaj jest stosunkowo duża. -
Będziemy nad tym pracować - mówi.
- Myślę, że jeżeli budżet na 2009 rok będzie przyjęty zaraz na początku roku, to z jego realizacją nie powinno być takich problemów, jak w latach poprzednich.Ostatecznie za zmianami w budżecie miasta głosowało 14. radnych, przeciwko zmianom było 9., zaś jeden radny wstrzymał się od głosu.
Sesja budżetowa planowana jest na 9 stycznia 2009 roku. W kwietniu natomiast powinna odbyć się sesja absolutoryjna, podczas której radni ocenią działania prezydenta miasta w zakresie realizacji budżetu. Tylko, czy będzie kogo oceniać?
Z D J Ę C I A