Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
23:54 22 listopada 2024 Imieniny: Cecylii, Stefana
YouTube
Facebook

szukaj

Newsroom24 Sprawy społeczne
Rafał Bętkowski | 2008-12-16 23:13 | Rozmiar tekstu: A A A

Tartak Raphaelsohnów (2)

Olsztyn24
Widok na tartak Raphaelsohnów z ul. Kościuszki (fot. Rafał Bętkowski) | Więcej zdjęć »

Fabryczne kominy były w poprzednich stuleciach symbolem industrializacji, świadectwem rozwoju miejscowości, ponad której dachami można je było zobaczyć. W XIX-wiecznym Olsztynie nie było ich wiele. Pojedynczo strzelały w niebo w różnych miejscach, tam, gdzie zakładano nowe fabryki, z reguły cegielnie lub tartaki. Najwięcej ich było nad Łyną, na terenie rozciągającym się u stóp katedry. W okresie, gdy miasto rozpoczęło swój marsz ku nowoczesności wyrosła tu jego pierwsza dzielnica przemysłowa. Dziś o historii tej części miasta przypomina już tylko jeden, zachowany jakby cudem, obiekt - budynek dawnego tartaku Raphaelsohnów. Zaprawdę, wart jest, aby go ocalić.

Koniunktura na drewno

Jeszcze w 1875 r. czynne były w Olsztynie dwa tartaki: poruszany siłą wody tartak Borkego pod zamkiem oraz pędzony parą tartak wdowy Hermenau, wzniesiony w grudniu 1865 obok „Mostu Jondorfskiego”, w miejscu używanym tradycyjnie jako plac wyładunku spławianego rzeką drewna. W jego sąsiedztwie, po drugiej stronie drogi - dziś jest to teren pomiędzy Łyną a ul. Kościuszki - ruszyć miał w listopadzie 1878 trzeci z tartaków, parowy zakład Frankensteina i Raphaelsohna. Współudziałowcem Frankensteina był już prawdopodobnie Rudolf Raphaelsohn.

W listopadzie 1876 r. M. H. Raphaelsohn ogłosił przecenę i wyprzedaż towaru w swym składzie, w związku z przekazaniem od 1 stycznia 1877 interesów najstarszemu synowi. W lutym 1878 r. Rudolf po raz pierwszy uczestniczył wraz z ojcem w wyborach do władz gminy, z czego wynika, że osiągnął wymagany przepisami wiek 25 lat. W r. 1880 na liście uprawnionych do głosowania obok brata znalazł się Louis. Moritz Hirsch Raphaelsohn wtedy już nie żył, interesy prowadzić mieli dalej synowie. Młodszy, Louis, w kwietniu 1880 r. dał ogłoszenie o wyprzedaży towarów i oddaniu przejętego od brata składu towarów płóciennych, manufakturowych i modnych. Lokal handlowy wraz mieszkaniem zamierzano wynająć. Bracia poświęcili się nowej pasji.

W roku 1884 otwarty został kolejny zakład tartaczny, tym razem bliżej miasta, przy dzisiejszej ul. Knosały. Tutaj też Rudolf i Louis zamieszkali. Od początku lat 90. oba tartaki prowadzone już były pod szyldem „Gebr. Raphaelsohn”.
R E K L A M A

Tartak przy Ogrodowej

Parcela nowego tartaku rozciągała się pasem od ul. Ogrodowej (dziś Knosały) po Łynę. Zabudowania zakładu składały się z otoczonego placami składowymi piętrowego budynku fabrycznego z przybudówkami oraz wysokim kominem. Przed wschodnim szczytem fabryki wykopany był połączony z Łyną basen, z którego wyciągano dostarczane rzeką drewno (przepisy zostawiały na rozbiór tratw i wydobycie z rzeki dłużyc pięć dni). Do posesji należała zwrócona frontem w stronę „Willi Beyera” kamienica nr 6, w późniejszym okresie przebudowana na biurowiec (Knosały 5/6 - obecnie przerabiana na hotel) oraz położony przy wjeździe na teren zakładu, parterowy budynek mieszkalny nr 3 (nie istniejący). Sąsiednią parcelę nr 9 zajmował tartak Orłowskiego (w tym miejscu budynki „Secesji”), zaś położną po drugiej stronie, o numerze 1/ 2 - gazownia miejska (od 1889 r.).

Majętni bracia zaliczali się do olsztyńskiej elity. Starszy z nich, kupiec drzewny i fabrykant Rudolf Raphaelsohn, należał do najbardziej szanowanych obywateli Olsztyna. Od 1889 r. zasiadał w Zarządzie Gminy Żydowskiej, w r. 1892 wybrany został do liczącej 30 członków Rady Miejskiej. Zmarł w grudniu 1902 r. w Królewcu, dokąd udał się na operację. Firma „Gebr. Raphaelsohn” prowadzona była dalej przez Luisa Raphaelsohna i wdowę po Rudolfie, Emmę Raphaelsohn. W sierpniu 1903 zakład obchodził 25-lecie istnienia.

Fabryka z elektrycznością

Stojący w centrum posesji główny budynek fabryczny mieścił hale, w których pracowały urządzenia tartaczne. Wzniesiony on został z drewna w konstrukcji szkieletowej z wypełnieniem z czerwonej cegły. Typowy dla ówczesnych obiektów przemysłowych i gospodarczych sposób budowania umożliwiał szybki montaż, wczesne zadaszenie i możliwość wykorzystania budynków, nawet przed ich ostatecznym wykończeniem (co w przypadku inwestycji przemysłowych miało niebagatelne znaczenie). Od strony południowej do budynku głównego przylegała kotłownia o ścianach z cegły, w której pracowała maszyna parowa. Drzwi i duże okna maszynowni wychodziły na stronę południową. Obok wznosił się komin. Do północno-zachodniego narożnika przystawiono niewielki ceglany budynek administracyjny.

Te części tartaku, z wyjątkiem komina i jednej przybudówki zachowane do dziś, widoczne są już na planie z 1892 r. Obiekt został potem nieco rozbudowany. Napęd parowy poruszał nie tylko traki i obrabiarki do drewna. Prądnice pozwalały oświetlać hale tartaków światłem elektrycznym, na długo przedtem, nim rozbłysło ono na ulicach miasta.

Rytm życia fabryki wyznaczały pory roku. Wiosną place składowe zapełniały się stosami tarcicy i kłód sosnowych. W maju i czerwcu drewno wysyłano koleją na Zachód. Trudno powiedzieć, ilu ludzi znajdowało pracę w zakładach braci Raphaelsohn. Sąsiednia firma „Orlowski & Co.”, prowadząca handel drewnem użytkowym, budowlanym i opałowym, wełną drzewną oraz składy węgla, na początku lat 90. XIX w. zatrudniała ok. 90 robotników, zaś jej wyroby, trafiały nawet do Berlina, Hamburga i Halle.

Dzielnica traci znaczenie

Lata 20. przyniosły duże zmiany w życiu miasta. Wiele firm nie przetrzymało kryzysu. Przestały istnieć wówczas m.in. oba działające przy zakolu Łyny browary oraz zakłady metalurgiczne „Beyer & Thiel”. Założyciel tartaku pod nr 9, Józef Orłowski, zmarł w styczniu 1913, w sierpniu tego samego roku pożar unicestwił jego fabrykę. Odbudowano ją - była już wtedy własnością radnego Felixa Wronki, przewodniczącego rady miejskiej z lat 1924 - 33. W 1920 na miejscu stolarni Wronki działać zaczął drugi w Olsztynie młyn parowy. Wielki pożar w tartaku wybuchł ponownie w czerwcu 1931, krótko po tym jak przedsiębiorstwo pod 9-ką przeszło na własność spółki „Ermländische Betriebsgenossenschaft eGmbH”. Po każdym z pożarów obiekty fabryczne odbudowywano, zmieniał się też ich wygląd. Budynki Raphaelsohnów nie ucierpiały podczas żadnego z owych kataklizmów.

W roku 1922 zakłady tartaczne i handel drewnem „Bracia Raphaelsohn” należały do synów założycieli - urodzonego w 1883 r. Hermanna, syna Rudolfa, oraz młodszego od niego o rok Hugona, syna Louisa. Firma miała swą filię w Berlinie, prowadził ją Hermann. W tym okresie spółka weszła w posiadanie majątków Tracka i Augustówki. Cegielnię na Zatorzu zamknięto. Teren „Bracia Raphaelsohn” w r. 1927 odsprzedali miastu. Poprowadzono tędy potem dzisiejsze ul. Limanowskiego, Moniuszki, Paderewskiego.

Wielkie przenosiny

Tuż przed pierwszą wojną światową miasto zaczęło realizować plany budowy odrębnej dzielnicy przemysłowej (Industriegelände), dla której przeznaczono teren na północny wschód od dworca kolejowego, wzdłuż osi obecnej ul. Lubelskiej. Na początku lat 20. wciąż było tu dużo wolnego terenu, działało niewiele zakładów. Najważniejsze z obiektów to fabryka maszyn „Karl Roensch & Co.”, hala aukcyjna bydła oraz tartak „Allensteiner Sägewerke Witt & Co. GmbH”. Handel drewnem nie szedł już tak dobrze, jak dawniej. Ostatni z wymienionych zakładów wpadł w tarapaty finansowe i został wystawiony na sprzedaż sądową.

W marcu 1928 bez drzewa leżącego na placu za 91 100 marek kupili go Raphaelsohnowie. Zdecydowali przenieść swą działalność w pobliże dworca. Parcela tartaku przy Knosały w 1929 r. sprzedana została miejskiej spółce „Städtische Betriebswerke Allenstein GmbH”, w której gestii pozostawała gazownia, wodociągi, elektrownia i tramwaje (odpowiednik Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej).

Po tej dacie spółka „Gebr. Raphaelsohn” przestała istnieć. Zamknięty został drugi z tartaków, działający przy Moście Mariackim. Hugo Raphaelsohn w roku 1931 był współwłaścicielem nowej spółki, „Krolzig & Rapaelsohn GmbH”, prowadzącej zakłady tartaczne przy Karl-Roensch-Str. 27 (dzisiejsza ul. Lubelska). Pod tym adresem wtedy również mieszkał.

Nowe funkcje w starych murach

Spory ustęp poświęcono nowemu nabytkowi „Städtische Betriebswerke Allenstein GmbH” w opublikowanym w 1930 sprawozdaniu miejskiej spółki: „Jako nowy nabytek odnotować należy zakup parceli Gartenstraße 3 - 6, na której firma Hugo i Hermann Raphaelsohn prowadziła dotąd tartak. Cena zakupu ze wszystkimi budowlami wyniosła 200 tys. reichsmarek. Przez zakup ten rozwiązano problem braku miejsca stojący od wielu lat przed zakładem. Stało się teraz możliwym podjęcie niezbędnych kroków w celu rozszerzenia zakładu gazowniczego, jak również umieszczenie w nabytych budynkach pomieszczeń magazynowych i administracyjnych, całkowicie obecnie niewystarczających. Budowa nowego budynku administracyjnego, którą rozpatrywano już przed wojną, i która nie doszła do skutku po części z braku miejsca, po części ze względu na koszty, obecnie staje się zbędna”. Zimą i wiosną 1930 przeprowadzono prace remontowe i adaptacyjne budynków.

Według danych ze stycznia 1935 parcelę pod numerem 5/6 zajmowały: budynek administracyjny (wzniesiony w 1884, z odnowioną w 1932 fasadą), budynek z mieszkaniami zakładowymi (1932), budynek magazynowy (1884, przebudowany 1928), garaże (1910), dom rencisty (1890). Hala fabryczna dawnego tartaku, zamieniona na magazyny, nie uległa już większym przeobrażeniom. W roku 1939 w jej sąsiedztwie wzniesiono zachowaną do dziś zajezdnię dla trolejbusów. Wojna wstrzymała dalsze inwestycje.

Zagłada rodziny Raphaelsohnów

Dojście Hitlera do władzy nie wróżyło nic dobrego. Represje dotknęły rodzinę Raphaelsohnów. Za pretekst wystarczyło znalezienie francuskich czasopism („Le Temps”) podczas rewizji mieszkania. Hugo musiał codziennie meldować się w siedzibie Gestapo. W 1936 nie był już właścicielem tartaku, zajmował wynajęte mieszkanie przy Bahnhofstr. 91. W roku 1938 zdecydował się wyjechać z rodziną do Berlina. Jak wielu Żydów liczył, że pozwoli mu to przetrwać złe czasy. Mylił się bardzo. Najgorsze nadeszło wraz z wojną.

Zdumiewa i przeraża konsekwencja, z jaką hitlerowcy wygubili rodzinę Raphaelsohnów. Z Berlina do obozu zagłady w Auschwitz w 1943 deportowani zostali Hugo, jego żona i córki, a także siostra, żona znanego olsztyńskiego adwokata, Frieda Cohn. Drugi z dawnych właścicieli olsztyńskich tartaków, Hermann, z braćmi Siegfriedem i Paulem przebywał w Belgii. Wszyscy trafili do obozu przejściowego w Drancy we Francji, skąd 20. transportem, w dniu 17.08.1942, wysłani zostali do Auschwitz. W Oświęcimiu zginęła też żona Hermanna, Margarete, prawdopodobnie również jego córki: Hanna Kamiński (wywieziona z Kętrzyna do getta łódzkiego) i mieszkająca przed wojną w Bydgoszczy Lisabeth Jachmann. Urodzony w 1922 r. syn Hermanna, Rudolf, trafił do podobozu Auschwitz-Blechhammer, gdzie zamordowany został 30.08.1944 r.

Można rzec, że był to kres istnienia olsztyńskiej rodziny Raphaelsohnów. Jednym z nielicznych, którym udało się ujść zagłady, był syn Hugona, Ludwig (Lou). W sierpniu 1939 r. z Berlina wyjechał on do Anglii, potem zaciągnął do armii USA. Służył m. in. we Włoszech, po wojnie osiadł w Ameryce.

Rafał Bętkowski
(artykuł opublikowany w mieś. DEBATA nr 11/2008,
ze zmianami autorskimi dla Olsztyn24.)


ciąg dalszy za tydzień

Z D J Ę C I A
REKLAMA W OLSZTYN24ico
Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.