Wizyta olsztynian w Brukseli. Dzień drugi.
Jak już informowaliśmy, w stolicy Belgii przebywa grupa kilkudziesięciu mieszkańców mieszkańców Olsztyna: uczniów szkoły mistrzostwa sportowego, przedstawicieli organizacji pozarządowych, ludzie kultury i dziennikarze. Do Brukseli przyjechali na zaproszenie eurodeputowanego Krzysztofa Hołowczyca.
W drugim dniu pobytu olsztyńscy goście udali się śladami Napoleona Bonapartego. Celem było Waterloo - miejsce ostatecznej klęski Napoleona I Bonapartego. To właśnie tam 18 czerwca 1815 roku cesarz Francuzów zakończył swoją batalię o władzę.
Niewątpliwie największą atrakcją pola bitwy pod Waterloo jest usypany w latach 1824-26 kopiec, który wieńczy ogromny posąg lwa. By poczuć powiew historii, nie wystarczy przybyć pod Waterloo i zobaczyć, trzeba jeszcze zwyciężyć... własną słabość i pokonać prawie 300 schodów prowadzących na szczyt 41-metrowego kopca zwycięstwa koalicji nad Napoleonem. Zmęczenie jednak szybko mija, kiedy stanie się na szczycie, z którego można podziwiać okolicę.
Po estetycznym uniesieniu trzeba wrócić tą samą drogą, ale warto, ponieważ na dole czekają na zwiedzających kolejne atrakcje. Najpierw dwa filmy o batalii w przytulnych salach kinowych, potem wycieczka po polu bitwy na platformie przystosowanej do przewozu turystów ciężarówki.
Ogromne wrażenie na zwiedzających wywarła przygotowana w specjalnej rotundzie panorama bitwy pod Waterloo. Dźwięk odgłosów pola bitwy, panoramiczny obraz batalii, jak również scenografia uzupełniająca namalowane na ścianach rotundy obrazy robi wrażenie. Podobnie jak bardzo realistyczne postaci żołnierzy biorących udział w bitwie, zgromadzone w innej części muzeum bitwy pod Waterloo. A na pamiątkę pobytu w tym jakże ważnym dla europejskiej historii miejscu można kupić książki, albumy, figurki żołnierzy i samego cesarza, a nawet repliki broni używanej w bitwie.
Mieszkańców Warmii i Mazur po wizycie pod Waterloo najczęściej nurtowało jedno pytanie: dlaczego podobnie nie można uatrakcyjnić pobytu turystów na Polach Grunwaldu. Jakkolwiek bitwy pod Grunwaldem i pod Waterloo dzieli kilka wieków, to współcześnie tych różnic jaskrawo nie widać. Bardzo podobny jest krajobraz obu pól bitewnych, podobne są drogi (tak samo dziurawe i błotniste), tylko w Waterloo ktoś dostrzegł szansę w rozwoju turystyki na polu bitwy i tę szansę wykorzystał. A przecież tak niewiele trzeba, żeby podobnie było na pod Grunwaldem. Wydaje się, że brakuje nam tylko... starej ciężarówki. Resztę już mamy!
Jutro (4.12) kolejny, najważniejszy chyba dzień pobytu olsztynian w Brukseli. Planowana jest wizyta w Stałym Przedstawicielstwie RP przy Unii Europejskiej i w Parlamencie Europejskim.
Z D J Ę C I A