W Warmińsko-Mazurskim Związku Lekkiej Atletyki trwa walka „o stołki”. Trzy tygodnie temu odbyły się wybory do okręgowych władz związku. W walce o stołek prezesa wygrał zaliczany do „betonu” Roman Koziński, dotychczasowy wiceprezes WMZLA ds. organizacyjnych, kiedyś dyrektor OPKS Gwardia Olsztyn. Jednym głosem pokonał zaliczanego do młodego pokolenia działaczy sportowych dotychczasowego prezesa Bogdana Karpiesiuka, na co dzień przedsiębiorcę budowlanego z Ornety, szefującego klubowi sportowemu Budokar z Ornety, z prężnie działającą sekcją lekkiej atletyki.
W wyborach i ich wynikach nie byłoby nic dziwnego (wszak mamy demokrację), gdyby nie pewne „ale”. Po pierwsze, o terminie wyborów nie powiadomiono wszystkich uprawnionych do udziału w wyborach. Dziwnym trafem to „przeoczenie” dotyczyło stronników dotychczasowego prezesa Bogdana Karpiesiuka. Po drugie, jeden z głosujących za kandydaturą Romana Kozińskiego głosował na „dwie ręce”. Skorzystał ze swojego i pozostawionego mu przez kolegę-delegata głosu.
Jednak i tym razem sprawdziło się znane polskie powiedzenie, że kłamstwo ma krótkie nogi. Ktoś „wygadał się” i wybory trzeba było unieważnić.
Termin następnych wyborów wyznaczono na 7 grudnia. Czy i tym razem dojdzie do „przekrętów”?