Policjanci przedstawili zarzuty 30-letniemu mieszkańcowi Olsztyna. Daniel R. najpierw zgłosił kradzież swojego auta, a potem chciał z tego tytułu otrzymać odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej. Jak ustalili policjanci, było zupełnie inaczej. Auta nie skradziono. Opla zabrał kolega Daniela R. Obaj mężczyźni wszystko wcześniej przygotowali. Teraz staną przed sądem.
Wersja rzekomego pokrzywdzonego była następująca. 17 października br. przyjechał do swojego znajomego po odbiór pożyczonego tydzień wcześniej samochodu. Następnie około godziny 17.00, 30-latek miał odwiedzić kolejnego kolegę. Opla zaparkował przy ul. Pstrowskiego. Kiedy po około dwóch godzinach wyszedł przed blok, samochodu już nie było. Zgłosił więc kradzież samochodu policjantom.
Funkcjonariusze z sekcji do walki z przestępczością samochodową olsztyńskiej komendy szybko ustalili, że było zupełnie inaczej, niż twierdził rzekomy poszkodowany, a do kradzieży w ogóle nie doszło. 10 października Daniel R., wspólnie z Piotrem Sz., jechał do innego znajomego, aby pożyczyć mu swoje auto. Panowie prowadzili kurtuazyjną rozmowę. 30-latek miał stwierdzić, że prywatny Opel nie jest mu potrzebny, ponieważ na co dzień jeździ służbowym autem. Na te słowa szybko miał zareagować Piotr Sz., który stwierdził, że w takim razie ktoś może „ukraść” niepotrzebne auto.
Tydzień później Piotr Sz. i Daniel R. spotkali się na stacji paliw przy ul. Pstrowskiego. Tam panowie obmyślili plan rzekomej kradzieży wartego 17 tys. złotych samochodu. Przyszły pokrzywdzony powiedział, gdzie zaparkuje auto gotowe do kradzieży.
Dalszy ciąg tej historii jest już znany. Daniel R. wyszedł od znajomych i stwierdził, że w miejscu gdzie zostawił auto, po prostu go nie ma. Sprawę zgłosił policji.
I tu 30-latek się przeliczył. Sądził, że w taki sposób uda mu się z firmy ubezpieczeniowej uzyskać odszkodowanie za skradzione auto. A zamiast pieniędzy usłyszał zarzuty. Dołączył do niego jego kolega Piotr Sz., który miał „zaopiekować się” Oplem. On także stanie przed sądem.
Za zawiadomienie o przestępstwie, którego nie było i próbę wyłudzenia odszkodowania w więzieniu można spędzić nawet 8 lat.
Policjanci przestrzegają. Tylko przez 10 miesięcy tego roku, ze wszystkich 67. wszczętych postępowań prowadzonych w sprawach kradzieży i włamań do samochodów w Olsztynie, około 20% było zgłoszeniami fikcyjnymi.
Jak mówią policjanci, motywy postępowania rzekomych pokrzywdzonych są różne, ale te najczęstsze, to chęć wyłudzenia odszkodowania, próba uniknięcia odpowiedzialności za jazdę samochodem po alkoholu, spowodowanie wypadku, czy kolizji drogowej.
Jednak, jak pokazuje i ten przykład, plany zgłaszających fikcyjne kradzieże często są krzyżowane. Z chwilą złożenia zawiadomienia o przestępstwie, które nigdy nie miało miejsca, rzekomy pokrzywdzony wszczyna przeciwko sobie procedurę karną. Musi liczyć się z zarzutami, a następnie z postępowaniem przed sądem i karą nawet 8-letniego więzienia.