Dziś rano (21.11) czytelnik zaalarmował nas, że na zapleczu budynku uniwersytetu przy ul. Szrajbera, tuż przy siedzibie Miejskiego Zarządu Dróg Mostów i Zieleni w Olsztynie znajduje się spora kałuża zmieszanego z wodą oleju. Ponieważ padał deszcz i wody przybywało, czarna maź rozlewała się. O zanieczyszczeniu środowiska czytelnik powiadomił olsztyńską straż pożarną, która przekazała zgłoszenie Dyżurnemu Miasta.
Wydawać by się mogło, że „po sprawie”. W mieście, które stawia na ekologię i środowisko, w mieście, o którym wielu mówi, że jest sprawnie zarządzane, odpowiednie służby powinny niezwłocznie zareagować i usunąć zagrożenie. Ale to płonne nadzieje. O godz. 18.00 plama oleju „miała się całkiem dobrze”. Bo nie można uznać za załatwienie sprawy obsypanie brzegów kałuży z czarną mazią warstwą piasku.
Już kilka minut po 14.30 czytelnik ponownie zadzwonił do redakcji informując, że plamy oleju nikt nie usunął. Po raz drugi w tym dniu zatelefonowałem do rzecznika prasowego miejskiej straży pożarnej i do Dyżurnego Miasta. Obydwaj panowie potwierdzili poranne informacje, że sprawa została przekazana właściwemu w tej sprawie Miejskiemu Zarządowi Dróg, Mostów i Zieleni.
Zadzwoniłem więc do tej miejskiej spółki. Na nasze nieszczęście, był piątek, godz. 15.03. Telefon odebrał sam dyrektor Paweł Jaszczuk.
- Dzisiaj nie udzielę panu żadnej informacji, bo pracownika odpowiedzialnego za te sprawy już nie ma - usłyszałem w słuchawce, gdy wyłuszczyłem powód telefonowania. -
Proszę poczekać do poniedziałku.
-
No cóż, ręce mi opadają - mówi czytelnik, który poinformował nas o plamie. -
Pierwszego zgłoszenia dokonałem o godzinie 8.30 dzwoniąc na numer 998. Plama oleju, prawdopodobnie wyciek z rozbitej miski olejowej, wyglądała nieciekawie. Woda w kałuży pokryta była centymetrowym kożuchem oleju. Deszcz padał i rozmywał olej po całym parkingu, a woda wraz z olejem spływała w stronę Łyny. Moje zgłoszenie przyjęto. Jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy o godzinie 14.30 zobaczyłem, że nic w tej sprawie nie zrobiono. Na szczęście, w tym czasie deszcz przestał padać i plama oleju nie powiększała się.
- Ponownie monitowałem pod nr 998 - mówi dalej czytelnik. -
Zostałem poinformowany, że MZDMiZ miał się ta sprawą zająć! Ale nic nie zrobiono. Strażak przełączył mnie do Centrum Zarządzania Kryzysowego, gdzie powtórzyłem zgłoszenie. Przesłałem nawet z komórki maila ze zdjęciem plamy oleju. Miałem nadzieję, że wreszcie ktoś się tym zajął. Gdy o godz. 18. poinformowaliśmy czytelnika, że plama oleju „nadal ma się dobrze”, ten zdenerwowany niemal wykrzyknął:
-
To co się dzieje w tym mieście woła o pomstę do nieba. Wszyscy mają wszystko w d.... Cóż, nie ich olej, nie ich trawnik, nie ich rzeka. Szkoda 15. groszy na telefon. Więcej nie zadzwonię. A może komuś o to chodzi, żeby mu świętego spokoju nie zakłócać? Nowy prezydent będzie miał co robić!Ciekawi nas, kto będzie szybszy? Natura, czy służby miejskie? Czy czarna maź zdąży wsiąknąć w ziemię, czy też ktoś ją wcześniej zbierze? Zobaczymy w poniedziałek.
Z D J Ę C I A