Wysoką wyjazdową porażką zakończyli tegoroczne II-ligowe rozgrywki piłkarze OKS-u 1945 Olsztyn. Podopieczni Jerzego Budziłka ulegli nowosądeckiej Sandecji 1:4.
II-ligowy sezon olsztynianie rozpoczęli od lipcowej porażki z Jeziorakiem Iława. Następnie OKS musiał uznać wyższość piłkarzy z Nowego Sącza. Dopiero w 4. kolejce trenowani jeszcze wówczas przez Andrzeja Nakielskiego zawodnicy zdobyli pierwszy punkt, a tydzień później odnieśli pierwsze zwycięstwo. Rundę jesienną olsztynianie zakończyli porażką 1:4 z Sokołem Aleksandrów Łódzki i w konsekwencji utknęli w strefie drużyn zagrożonych barażami.
Jednak na skutek decyzji Polskiego Związku Piłki Nożnej, II-ligowe zespoły zostały zobowiązane do rozegrania jeszcze tego roku dwóch kolejek rundy rewanżowej rozgrywek. Dzięki temu olsztynianie zdołali opuścić zagrożone pozycje, a wszystko za sprawą ostatniego zwycięstwa z Jeziorakiem.
Niestety, dziś piłkarze OKS-u nie mieli już takich powodów do radości jak po ubiegłotygodniowych derbach regionu. W Nowym Sączu podopieczni Jerzego Budziłka stracili aż cztery bramki, strzelając przy tym tylko jednego gola.
Pierwszy kwadrans spotkania nie wskazywał, że mecz zakończy się tak okazałym zwycięstwem gospodarzy. W zasadzie na początku pojedynku żadna z drużyn nie stworzyła sobie sytuacji, po której piłka wylądowałaby w bramce. Dopiero w 18. minucie, po kontrataku piłkarzy Sandecji, piłkę między słupki olsztyńskiej bramki wepchnął Mateusz Żyła.
Do końca pierwszej połowy pojedynku żadnej z drużyn nie udało się już strzelić bramki, choć okazji do tego nie brakowało. Z najgroźniejszej z nich, kiedy to jeden z piłkarzy Sandecji zawędrował pod bramkę gości, obronną ręką wyszedł golkiper OKS-u Daniel Iwanowski.
Po przerwie na krótko inicjatywę przejęli goście, czego efektem była wyrównująca bramka Grzegorza Lecha. Niestety fakt ten podziałał na gospodarzy jak przysłowiowa płachta na byka. Krótko po tym jak na tablicy wyników pojawił się rezultat remisowy, sądeczanie rzucili się do ataków. Te z kolei już po kilku minutach przyniosły upragnione przez nich efekty.
I tak, najpierw bramkę dającą gospodarzom prowadzenie strzelił w 64. minucie meczu Krzysztof Piosik, a niespełna kwadrans później na 3:1 podwyższył strzałem z rzutu karnego Dawid Skrzypek. Ostatecznie zespół gości pogrążył Wojciech Mróz, który już w doliczonym czasie gry strzałem głową ustalił wynik spotkania na 4:1 dla ekipy gospodarzy.
Na szczęście dla olsztynian, niekorzystny wynik sobotniego spotkania nie spowodował ich powrotu do strefy drużyn zagrożonych barażami. Jeśli swojego jutrzejszego spotkania nie wygra ekipa Wigier Suwałki, OKS utrzyma również swoje obecne dziewiąte miejsce w tabeli.
Tegoroczne rozgrywki w strefie spadkowej zakończy natomiast drugi z przedstawicieli regionu w II lidze, zespół Jezioraka Iława. Na skutek dzisiejszej porażki ze Startem Otwock, iławianie definitywnie stracili szanse na wydostanie się ze strefy spadkowej przed rozpoczęciem zimowej przerwy w rozgrywkach.