Violetta Villas z Michałem Wiśniewskim (fot.nocoty.pl)
Oto Violetta Villas. Polska artystka, diva nie tylko polskiej estrady o medialnym pseudonimie artystycznym. Właściwe imię artystki to Czesława Cieślak. Dziś zapowiada powrót na scenę.
Gwiazda znowu jest w środku szumu na swój temat. Jedne media piszą o jej problemach ze zdrowiem, inne o biedzie. A jeszcze inne utrzymują, że wszystko jest w porządku i zapowiadają wielki powrót śpiewaczki, która mimo 70 lat ma nadal głos na cztery oktawy.
Tylko czym ma być ten wielki powrót? Czy nie stanie się pretekstem do nowego ciągu pastwienia się nad skomplikowaną osobowością artystki? A może wielki powrót gwiazdy wywoła jakieś refleksje i będzie lekcją dla innych prawdziwie utalentowanych osób? Oby.
Historia z nieznanym końcem...
Kariera Violetty zapowiadała się znakomicie. Piękna kobieta i jej sopran koloraturowy, obejmujący cztery oktawy. Warunki głosowe i inne uzdolnienia, takie jak niezwykły słuch i poczucie rytmu, zwiastowały pewną jak w banku karierę operową lub operetkową. Ta jednak z niej zrezygnowała i swoją karierę pokierowała w stronę występów estradowych.
Wszystko układało się bardzo ładnie. Wszędzie, gdzie była, publiczność miała niesamowite przeżycia. Podczas koncertu we Francji artystka dała wielki popis, a jej głos miał taką moc, że poruszał żyrandol. Wszystkie francuskie dzienniki piały z zachwytu nad Polką. Owacyjnie przyjmowano ją też w Ameryce. I co? Nikt nawet nie myślał o tym, że tak się to skończy. No, właśnie! Jak?
Pocałunek ogniaVioletta Villas zapewne myślała, że wystarczy jej talent i własny styl, aby zaistnieć w show-biznesie. Zabrakło jej jednak tego „czegoś”, tej umiejętności utrzymania się na fali, budując strategię działania z rachunkiem ekonomicznym, troską o zdrowe emocje i silny charakter. Teraz artystka zapowiada swój wielki powrót. Czyni to z potrzeby serca, może wzruszyć, wywołać podziw.
Nie można tego jednak powiedzieć o mediach, które oferują divie pomoc, a w rzeczywistości owa pomoc okazuje się wyrządzaniem krzywdy. Dziś nie pomogą Violetcie Villas programy telewizyjne. Nie pomogą publiczne debaty. Nie pomogą też sławne osoby rozprawiające o talencie i osobowości.
Niedawno Violetta Villas gościła w telewizyjnym programie Szymona Majewskiego, wywołując u widowni w studiu i przed telewizorami spore emocje. Wykonała jedną ze swoich piosenek - „Pocałunek Ognia”.
Udział w show miał być rehabilitacją jej wizerunku. Wbrew „plotkom” i wieściom w tabloidach widać było, że piosenkarka jest w niezłej formie. Nawet żartowała, śmiała się, a na pytanie o największe marzenie, bez żadnych zahamowań odpowiedziała „Po prostu chcę być świętą!”.
Talent na rynkuW programie Majewskiego z udziałem Villas stała się jeszcze rzecz dziwna. Pokazano materiał filmowy z programu „Mam Talent”, w którym 11-letnia dziewczynka Klaudia Kulawik zaśpiewała utwór Violetty Villas „List do matki”. Dziewczynka wywołuje nie mniejsze emocje niż te, które wzniecała kiedyś polska diva. Niesamowity głos, jakim operuje Klaudia, zachwyca. Ja nawet chciałbym spytać wprost: Skąd w tym dzieciaku tyle pary?
Zapytano w studiu wielką artystkę Villas o zdanie na temat występu młodziutkiej Klaudii. A artystka wbrew oczekiwaniom powiedziała tylko tyle: „Podobało mi się.” To jedyne słowa jakie mogła wtedy wymyślić? Wątpię. Oczywiście istnieje taka opcja, że przez artystkę przemówiła nutka zazdrości lub żalu, bo Klaudia Kulawik nie będzie musiała zmagać się z trudnościami w karierze tak, jak kiedyś Violetta. Nie ma jednak sensu porównywanie tych dwóch osobowości. Jedna ma zaledwie 11 lat, dopiero poznaje życie oraz cały ten światek show-biznesu, a druga ma 70 lat i życie poznała za bardzo.
Juror Kuba Wojewódzki powiedział: „Klaudia, ty tego programu nie wygrasz”. Stwierdzenie szokujące, ale według mnie prawdziwe. Nadzieją dla Klaudii jest nauczenie się tego „czegoś”, czego Violetta Villas nadal nie umie. Tym tajemniczym „czymś” jest siła charakteru i przebicia w show-biznesie. Posiadanie talentu nie oznacza sukcesu, a cud zdarza się rzadko.
Mateusz Balcerzak******
(Autor jest olsztyńskim licealistą i uczestnikiem warsztatów dziennikarskich, organizowanych przez Miejski Ośrodek Kultury w Olsztynie)