Paweł Abramski po wyjściu z więzienia
Były senator AWS Paweł Abramski kilkanaście lat był czarnym charakterem tygodnika „Nie”. A w najnowszym numerze pismo Jerzego Urbana zamieściło z nim wywiad prawie na całą stronę pt. „Świnia na prezydenta”.
Jak to tłumaczy Abramski? Mówi, że nie pielęgnuje urazów i zawsze był człowiekiem dialogu i kompromisu.
„Więc myślę sobie, że skoro pięć czy sześć razy rozjechaliście mnie walcem, wypadałoby wysłuchać” - argumentuje.
Były poseł KLD i potem senator AWS opowiada o swoich
„prawicowych odchyleniach” i o czasie, gdy w 1997 r. został regionalnym
„kadrowym”. Wspomina, że pod jego biurem
„ustawiła się kolejka dyrektorów z poprzedniego rozdania, którzy bali się utraty pracy”.
Senator powiedział im wtedy, żeby pracowali dalej i nie zawracali głowy. Wspomina też jednego kolegę, który włożył duże pieniądze w kampanię wyborczą AWS i chciał zostać wojewodą, a przynajmniej podsekretarzem stanu.
Abramski zaproponował mu stanowisko wicewojewody, bo umieszczenie go wyżej byłoby kompromitacją -
„Chłop żywcem oderwany od pługa, któremu ambicja opanowała rozum. Obraził się” - opowiada były senator (o kogo chodzi, nie ujawnił).
Jest też o innych kolegach i to w sensie negatywnym, np. Andrzeju Smolińskim, byłym szefie regionu „Solidarności”, potem pośle AWS, jak też o byłym senatorze PiS Jerzym Szmicie i obecnym pośle PiS Zbigniewie Babalskim.
Paweł Abramski odnosi się w końcu do swych kontaktów z Czesławem Małkowskim, prezydentem Olsztyna, który nagrał go, gdy ten - co stwierdził proces sądowy - proponował mu korupcyjny układ. Abramski przekonuje, że to
„była żenada, nie proces” i będzie próbował wyrok podważać.
Rozmówca tygodnika „Nie” zaprzecza, że był inspiratorem seksafery w ratuszu, która - według niektórych - miała być formą odwetu w stylu „Va banque”. On sam po krótkim epizodzie odszedł z firmy Elwar na skutek protestu związkowców, na czym przegrała firma.
A na koniec pytanie: Do kogo odnosi się tytuł wywiadu?