Szesnastego września minęły dwa lata, od kiedy odszedł Hieronim Skurpski - artysta malarz i rysownik, historyk sztuki, muzealnik, społecznik, humanista, orędownik edukacji artystycznej i aktywności twórczej. 17 listopada poznamy laureata dorocznej Nagrody im. Hieronima Skurpskiego w dziedzinie sztuk plastycznych.
Chcąc przypomnieć Jego postać, przez kolejne tygodnie Gazeta On-Line Olsztyn24 będzie publikować fragmenty książki Heleny Piotrowskiej „Życie jest sztuką a sztuka życiem. Rzecz o Hieronimie Skurpskim”.
„Zagadnięty w sprawie dominacji kobiet w twórczości, malarz wydaje się być zaskoczony - reaguje śmiechem, jakby przyłapany na gorącym uczynku. Po chwili wyznaje, że kieruje nim podświadomość. Fascynuje go natura płci pięknej, emocje, zmienność (chyba zmian w postępowaniu i w wyglądzie na lepsze, a nie humorzastość). Na to samo pytanie reżyser Federico Fellini odpowiedział pytaniem: „A zna pan jakiś ciekawszy temat? Całe moje życie jest niekończącą się fascynacją kobietami”. Federico uwielbiał je, przyciągała go ich tajemniczość i zmysłowość. Kochał jedną: Giulettę Masinę, z którą przeżył pięćdziesiąt lat.
Hieronim także kochał jedną: Wacławę, z którą przeżył ponad pięćdziesiąt lat. A tajemniczość i zmysłowość? Także go fascynowały, jakby zresztą nie, skoro migotanie świateł kojarzyło mu się z blaskiem pożądliwych kobiecych oczu? Widocznie w tyle, na początku lat dwudziestych XX stulecia, pozostawił wiktoriańską obyczajowość. Jej zanik zbiegał się w czasie z początkiem kolejnego etapu emancypacji, wyrosłej na tle pierwszej wojny światowej. Zwiastunem nowego prądu stały się amerykańskie produkcje filmowe z udziałem Thedy Bary, która zmysłowość uczyniła artykułem pierwszej potrzeby. Co prawda żeńska część publiczności, utożsamiając aktorkę z rzeczywistą postacią, kopała fotosy, wzywała policję, gdy Theda dotknęła czyjeś dziecko, ale wizerunek wampa opanował kino na wiele lat.
Skąd to umiłowanie kobiet? Tak na trzeźwo, w bezpośredniej rozmowie, po dłuższym zastanowieniu artysta plastyk stwierdza, że rzeczywiście, to babcia, mama, a potem żona, zdominowały jego życie. „Nie jestem w stanie wytłumaczyć, dlaczego kobiecość, ten feminizm, ale to by (termin) pasowało do dzisiejszych czasów, prawda?” - zauważył w wywiadzie 5 października 1997 roku. By zrozumieć, dlaczego tak jest w jego przypadku, przypadku człowieka całym jestestwem oddanego sztuce, on sam proponuje zajrzeć do Freuda lub Junga. A gdy już zajrzymy, otrzemy się o opozycję wyrażalnego i niewyrażalnego, zmysłowo uchwytnego i duchowego, skończonego i nieskończonego, egzystencjonalnego i esencjonalnego, społecznego i indywidualnego, świadomego i nieświadomego”.
Helena Piotrowska ******
Książkę Heleny Piotrowskiej „Życie jest sztuką a sztuka życiem. Rzecz o Hieronimie Skurpskim” można nabyć w olsztyńskich księgarniach, jak również u wydawcy Edytor Wers (tel. 089 527-79-46) lub u autorki (kontakt: helenapiotrowska@poczta.onet.pl).