(fot. Grzegorz Grabowski/archiwum)
Piłkarze OKS-u 1945 Olsztyn ponieśli dziś najdotkliwszą w obecnych rozgrywkach porażkę. W spotkaniu 13. kolejki grupy wschodniej II ligi olsztynianie przegrali w Wysokiem Mazowieckiem z miejscowym Ruchem aż 1:5.
Sobotni pojedynek miał być dla naszych piłkarzy wyjątkowy z kilku przyczyn. Przede wszystkim zwycięstwo podopiecznych Andrzeja Nakielskiego pozwoliłoby im wyprzedzić w tabeli swojego dzisiejszego rywala, a co za tym idzie, po raz pierwszy w tym sezonie opuścić strefę zagrożonych spadkiem zespołów.
Olsztynianom zależało także na tym, by okazać swoją wyższość nad zespołem, z którym w zakończonych w czerwcu III-ligowych rozgrywkach rywalizowali o awans do nowej I ligi. Ostatecznie żadna z drużyn awansu nie wywalczyła, a mecze pomiędzy nimi nie rozstrzygnęły, który klub jest lepszy (raz zwyciężali olsztynianie, a raz piłkarze Ruchu).
Wiele do udowodnienia trenerowi gospodarzy Piotrowi Zajączkowskiemu miał też obecny pierwszy bramkarz OKS-u Daniel Iwanowski. W poprzednim sezonie nasz golkiper reprezentował barwy ekipy z Podlasia, lecz w oczach byłego piłkarza Stomilu, a obecnie szkoleniowca Ruchu, uznania nie znalazł.
Niestety trzynastka kolejka okazała się dla piłkarzy OKS-u niezwykle pechowa. Nie dość, że olsztynianie przegrali spotkanie z Ruchem, to jeszcze dali sobie wbić aż pięć goli! W obecnych rozgrywkach więcej bramek w jednym spotkaniu stracili jedynie piłkarze ŁKS-u Łomża i Ponidzia Nidy Pińczów.
Już sam początek sobotniego spotkania nie zwiastował dobrze dla ekipy gości, bowiem w trzeciej minucie spotkania prowadzenie objęła ekipa Ruchu. Autorem pierwszej w tym meczu bramki był Wojciech Kobeszko. Ten sam piłkarz po 20. minutach pojedynku podwyższył na 2:0.
Na kolejną bramkę miejscowi kibice musieli czekać do drugiej połowy spotkania. Padła ona w końcu po kwadransie od zamiany stron. Tym razem autorem gola był Michał Twardowski.
Na niespełna dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem sędziego honorowe trafienie dla olsztynian zaliczył Grzegorz Piesio. Kiedy większość zawodników OKS-u była już myślami w drodze powrotnej do Olsztyna, gospodarze strzelili jeszcze dwie bramki. Obie padły bowiem w doliczonym czasie gry. Ich autorami byli Adrian Bartkiewicz i po raz drugi w tym spotkaniu Michał Twardowski. Co ciekawe, obie bramki padły w momencie, gdy gospodarze grali w osłabieniu, pozostając na boisku jedynie w dziesięciu.
Porażka OKS-u jest o tyle bolesna, że nasi piłkarze stracili szansę na oderwanie się od najsłabszych zespołów rozgrywek. W dodatku nasz zespół został wyprzedzony przez ekipę Jezioraka Iława.
Drugi z przedstawicieli województwa warmińsko-mazurskiego niespodziewanie pokonał na wyjeździe suwalskie Wigry 2:0, a jedną z bramek strzelił Arkadiusz Klimek, gwiazda Stomilu z czasów, kiedy olsztyński zespół występował w ekstraklasie.
Przed kolejną szansą na zdobycie ligowych punktów piłkarze OKS-u staną już w najbliższą środę 8 października. Rywalem olsztynian na stadionie przy al. Piłsudskiego będzie aktualny wicelider tabeli KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, który dziś niespodziewanie zremisował z absolutnym outsiderem rozgrywek ŁKS-em Łomża.