Z Rosjanką przegrałam minimalnie po walce na wysokim poziomie - mówi w wywiadzie dla Gazety On-Line Olsztyn 24 Joanna Jędrzejczyk Libido Forte Team z Olsztyna, która w Mistrzostwach Świata w boksie tajskim (muay thai) w Korei zdobyła srebrny medal.
- Jak ocenia Pani swój występ na mistrzostwach w koreańskim mieście Busan?- Jestem bardzo zadowolona z mojego występu na Mistrzostwach Świata muay thai w Korei. Stoczyłam cztery bardzo dobre pojedynki wygrywając trzy z nich. Natomiast przegrałam ostatni finałowy pojedynek.
- Czy Rosjanka była dla Pani za silna, jak sugerowaliśmy na gorąco w relacji po mistrzostwach?
- Walkę finałową z Rosjanką stoczyłam na bardzo wysokim poziomie i przegrałam ją minimalnie. Przeciwniczka jest silniejsza ode mnie fizycznie i zwyciężyła pojedynek w klinczu. Ale nie czuję się od niej gorsza. Możliwe, że spotkamy się już niedługo w zawodowym turnieju w Hiszpanii. Szczegóły będę znała wkrótce.
- Która rywalka wcześniej sprawiła największy kłopot?- Przed finałową walką stoczyłam trzy pojedynki z dobrymi przeciwniczkami. Pierwsza była Angielka, potem Tajka i Chinka. Nie obawiałam się żadnej z nich. Ciężko się przygotowywałam do tych mistrzostw. Trenowałam dwa razy dziennie, sześć dni w tygodniu, w ostatnim okresie w Tajlandii. W pojedynkach przed finałem pokazałam swoją dominację. Wiele osób z naszego obozu obawiało się mojej drugiej walki z reprezentantką Tajlandii, ponieważ jest ona obecną zawodową mistrzynią świata. Jednak w walce nie sprawiła mi wiele kłopotów.
- Na ile amatorskie wicemistrzostwo świata pomoże w karierze sportowej?- Dostałam już wiele propozycji zawodowych walk. Pierwszą walkę po powrocie do kraju stoczę już prawdopodobnie 18 października w Krakowie, następnie mam ustawioną walkę rewanżową z Holenderką w Amsterdamie. A 12 grudnia w Krakowie zawalczę o zawodowy pas mistrzyni Europy Federacji WMC. Dostałam również zaproszenie na walkę w Malezji, gdzie wystąpię w programie o muay thai The Contender Azja sezon 2. Stoczę tam super fight pomiędzy walkami turniejowymi mężczyzn.
- Jak rodzina i znajomi z Olsztyna przyjęli ten sukces?- Jeszcze nie miałam okazji rozmawiać ze wszystkimi, ale szczerze mi gratulowali i są szczęśliwi z mojego sukcesu.
- A co z z planowanymi treningami w Amsterdamie pod okiem mistrza?- Amsterdam to najważniejszy punkt w moich najbliższych planach. Gdy wygram tam swoje pojedynki, to możliwe, że dostanę szansę trenowania w klubie Ernesto Hosta, legendy K-1 i muay thai i zamieszkam tam od przyszłego roku. Jest to dla mnie wielka szansa na rozwój umiejętności i lepsze walki. Mam nadzieję, że za jakiś czas będę miała możliwość wrócić do Tajlandii, ojczyzny muay thai, bo trenując tam czuję się najlepiej. Każdego dnia jestem skupiona tylko na treningach i walkach. Będąc tam czuję, jak mój poziom podnosi się z treningu na trening. Tam jest chyba drugi mój dom.
- Życzymy więc powodzenia.Rozmawiał Marek Książek
Z D J Ę C I A