Spotkania w galerii Joli Mierzejewskiej (fot. Wiesław
Głownia) |
Więcej zdjęć »
Skupienie, wzrastanie, ruch, kropla życia - to dodatkowe określenia do tego, co zobaczymy w galerii Jolanty Mierzejewskiej na Starym Mieście w Olsztynie. Wnętrze z kreacjami modowymi pani Joli wzbogaciła ekspozycja rzeźby Antoniny Wysockiej-Jonczak.
- Kocham sztukę rzeźbiarską! - oznajmia Jolanta Mierzejewska. -
Tworzyłam Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, rozwijając je przez 25 lat. Współorganizowałam wystawy w wielu miejscach kraju, także w Olsztynie. Pokazywałam między innymi prace spięte tytułem „Myśl i tworzywo”. Od wielu lat zajmuję się również projektowaniem odzieży. Widać w nich silnie upodobanie do rzeźb, bo w moich ubiorach najważniejsza jest forma i treść, a nie zdobnictwo. To kobieta ma być piękna, a nie jej sukienka. Ubiór może być jedynie pretekstem do tego, by zwrócić na siebie uwagę, ale zaraz potem ma być jedynie oprawą kobiety, która ma piękną duszę, silny charakter, bogatą osobowość.Sentyment Jolanty Mierzejewskiej do rzeźby jest zatem stały. Jola dobrze czuje przestrzeń i - jak mówi - łatwiej jej współpracować z rzeźbiarzem niż z malarzem. Z Antoniną Wysocką-Jonczak łączy ją nie tylko podobne spojrzenie na sztukę, ale też przyjaźń. Dlatego to właśnie Tosia - jak o niej mówi Jola - jest pierwszą, której rzeźby pokazuje w olsztyńskiej galerii.
Prace Antoniny Wysockiej-Jonczak to porządna, fachowa robota, żadnego udawania. Jeśli jest to rzeźbiarski dysk, to tak zrobiony, że lepiej nie można. Poza tym jest w tym myśl, sens życia i żadnego przy tym gadulstwa. Jeśli jest łza, to łza, a nie banał. Spójrzmy na „Kroplę życia”. To kropla zaklęta w biały marmur nad szarą ramą kamienia, w którym wyżłobiła wnękę ciężarem niesionego przeżycia. Albo spójrzmy na „Matkę z książką”. Piękny przykład stosunku do matki, ale i do świata wartości, ku któremu zwraca się symbolicznie prezentowana postać. I co przy tym można myśleć o autorce tego dzieła? Że musi to być osoba silna, szlachetna, refleksyjna. Kiedy spojrzymy na rzeźbę „Pamięci Emila B.” zrozumiemy też łatwo, jak mimo dużej wrażliwości potrafi w największym, ale też najsilniejszym w formie i emocji skrócie przedstawić swój komentarz do dramatu, jaki się zdarzył.
Rzeźbiarka, którą gości w galerii Jolanta Mierzejewska, jest niezwykle konsekwentna w rozwoju swej drogi twórczej. Żadnych eksperymentów, skandali, prowokacji. Tylko ciężka praca i stały rozwój. Żadnego oddalenia od przyjętej drogi mimo trudności życiowych, a nawet osobistych tragedii. Efekt jej prac jest zawsze doskonały. Jola zapewnia, że przy tak precyzyjnym warsztacie trudno cokolwiek zmienić. Człowiek oglądając takie rzeźby nie ma ochoty niczego zmieniać, nie chce niczego dodawać, niczego ujmować, to dzieło zamknięte i prawdziwe, bardzo oszczędne w formie i skłaniające do przemyśleń.
Mówi się, że w każdym kamieniu jest ukryta rzeźba. Co dzieje się, gdy pod uderzeniem dłuta kawałek tego kamienia odpada w miejscu, którego artysta nie chciał stracić? Musi dalej szukać tej rzeźby. Dojrzały artysta jest gotowy do podobnych zmagań. Musi wykłócać się z kamieniem o piękno, które w sobie ma, a rzeźbiarz chce nadać mu wyraźniejszy kształt. W warsztacie rzeźbiarza nie ma kolorowych farb. Są dźwigi, maszyny, młotki, dłuta, formy. Nie można z tego uczynić salonu.
Antonina Wysocka-Jonczak to bezsprzecznie duży talent do budowania przekazu symbolicznego, dyskretnego. Jej prace odwołują się do wartości uniwersalnych, a jednocześnie są bardzo osobiste. To mistrzostwo, w którym nie atakuje się odbiorcy, lecz zaprasza do indywidualnego przeżycia.
I słów kilka o galerii Jolanty Mierzejewskiej - jest inna. Przemawianie, znane z wielkich wernisaży w innych galeriach, tu stało się rozmawianiem. Cały dzień można dyskutować z artystą, siedzieć na białej kanapie, pić herbatę, a nawet stanąć przed szafą ze strojami z lnu i jedwabiu, by podtykać je, poprzymierzać... Bądźcie gotowi na miłe spotkanie.
Z D J Ę C I A