Regionalna żywność z Warmii i Mazur
Odczuwamy jesienne chłody, potrzebujemy więcej kalorii, a tymczasem... w Olsztynie jedzenie się popsuło! Dwukrotnie zostałam oszukana na rybie zwanej makrelą wędzoną. Zgodnie z treścią etykietki miała jeszcze tygodniowy termin ważności, ale po rozerwaniu folii okazało się, że „moja” makrela to jeden wielki smrodek, a mięso jest obrzydliwe śliskie. Nie poddałam się - kupiłam rybę wędzoną po raz drugi. Niestety, spotkało mnie po raz drugi to samo paskudne doświadczenie.
Zdenerwowana wyprawiłam się do sklepu po raz trzeci - po mrożonki. Usiłowałam znaleźć w chłodziarkach zestaw warzyw do zupy, żeby z nich zrobić szybko i prosto lekki obiadek. Niestety, w torebkach warzyw było tyle samo, co śniegu. Kalafiory przypominały kulki śniegowe, a nie jarzynę.
Bardzo zdenerwowana wyprawiłam się do centrum miasta, by zjeść coś wreszcie, bo z głodu padnę. Wybrałam hot dog. Nazwa wskazuje na to, że ma być hot, ale taki nie był. Był natomiast w połowie zimny, a do tego majonez wyciekł z bułki jak wodnista śmietanka na moje buty.
Zrozpaczona wyprawiłam się do jednego z modnych lokalików. W daniu pod nazwą kurczak w potrawce otrzymałam obok dwóch kulek ziemniaków coś w rodzaju zupy na talerzu płaskim, na którym musiałam „polować” widelcem na strzępek kurczakowego mięska. Kurczak w potrawce był raczej zupą jarzynową, a nie tym, co sugerowała w nazwie i cenie ta potrawa. Wyszłam z lokalu głodna, zła i zdruzgotana, że tak zostałam potraktowana.
Teraz inna wiadomość. Brzmi ona tak: jest lepiej, czyli gorzej. To kolejna frustrująca mnie niespodzianka.
W „Gazecie Wyborczej” Tomasz Kurs cytował wypowiedź jednego z prezesów spółdzielni. Powiedział on: „Najważniejsze są podstawowe potrzeby. Człowiek, któremu jest zimno, nie interesuje się kulturą”. Mówił to w kontekście remontów w osiedlach blokerskich, w kontekście tego też, że trzeba nie tylko ocieplić domy, ale też wprowadzić w betonowe osiedla życie, pozwalające ludziom wyżywać się w kulturze, sztuce, rozrywce, we wspólnym uczestnictwie. Muszą zatem powstać piękne place zabaw, porządne chodniki, lokale, kluby itp. Nie powstaną raczej jednak, bo Olsztyn ma za dobre wskaźniki!
Olsztyn może nie załapać się na unijne wsparcie, bo zmniejszyło się bezrobocie, a pomoc wg wskaźników ministerialnych jest dla biedniejszych niż my. Niewiarygodne.