Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
19:39 24 lutego 2025 Imieniny: Bogusza, Macieja
YouTube
Facebook

szukaj

Newsroom24 Sztuka teatralna
Jerzy Szczudlik | 2025-02-24 16:39 | Rozmiar tekstu: A A A

Złe kochanie

Olsztyn24
Spektakl „Złe wychowanie”

Już na początku wystawiam się na cios krytyki, ujawniając jakim to jestem dziadersem. Wiem, że teatr jest przestrzenią wolności sztuki i każda forma artystycznego przekazu jest tam uprawniona. Nic nie poradzę jednak na to, że wolę, gdy gości tam oryginalna dramaturgia, przeznaczona na scenę, z wyraźnie zarysowaną akcją, prowadzącą nas od przedstawienia do rozwiązania. Mam jednocześnie świadomość, że teatr, w tym przypadku olsztyński Jaracz, ma kilka scen, a zatem może sobie pozwolić na różnorodność, na eksperymenty, na szukanie widzów o odmiennych oczekiwaniach i wrażliwości.

Ten przydługi, a może nawet niepotrzebny, wstęp prowadzi mnie do wczorajszej premiery „Złego wychowania”, spektaklu według koncepcji Jędrzeja Piaskowskiego (tekst) i Huberta Sulimy (reżyseria). Przeczytałem wywiad tych młodych zdolnych twórców teatralnych udzielony „Gazecie Wyborczej”. Był zdecydowanie lepszy niż przedstawienie, mądry i inteligentny, kładł nacisk na ważne problemy, z którymi boryka się kościół katolicki, a my wraz z nim. Również w programie zapowiadano spektakl o potrzebie duchowości, miłości i bliskości, o potrzebie mówienia prawdy i zmiany. A skończyło się na kabaretowych skeczach, mniej lub bardziej śmiesznych, niekiedy przydługich, ze zbędnym wprowadzeniem i niepotrzebną konferansjerką.

Czy naprawdę związki miłosne księży i hierarchów są najważniejszym tematem do wyśmiania? Statystyki, prezentowane zresztą w przedstawieniu, wskazują, że zdecydowana większość duchownych żyje w nieformalnych związkach. Nic w tym dziwnego, seksualność jest nieodłącznie związana z człowiekiem. Seks i jego wypaczenia dotyczą każdego środowiska, w przypadku duchowieństwa możemy mówić jedynie o hipokryzji, i to na własne życzenie. Prawosławie, czy protestantyzm są bardziej ludzkie w sprawie celibatu, katolicy też kiedyś zezwolą swoim kapłanom na związki formalne. Ważnym problemem jest natomiast, zaznaczona w spektaklu, sprawa alimentów i spadków dla dzieci pochodzących ze związków duchownych.

Nie jest dla mnie tak istotne, że Don Stanislao ma młodego kochanka, wolałbym by ktoś opowiedział mi o tym, jak „kapciowy” został „kapelusznikiem”. Orgia w środowisku księży nie bulwersuje mnie bardziej, niż w gronie polityków lub artystów. Wspomagana narkotykami i alkoholem wszędzie może mieć tragiczne następstwa. Nie jest śmieszny przepych, w którym żyje kler w moim kraju, bulwersuje mnie natomiast więź tronu z ołtarzem i olbrzymie sumy płynące z państwowej kasy do Kościoła. To przecież jest jednym z powodów, że skandale, w tym natury seksualnej, wśród duchownych są zamiatane pod perskie dywany oraz skrywane przed wiernymi i wymiarem sprawiedliwości.
R E K L A M A
Ale chyba najważniejsze, najciekawsze i oczekiwane przez widzów na scenach teatralnych powinno być wołanie o nasze życie duchowe. Sztuka przeważnie była forpocztą koniecznych, rewolucyjnych zmian. Może najwyższy czas, by pisać dramaty o tym, kto ma przejąć od kościołów zaspokajanie naszej potrzeby duchowości. Kapłaństwo wpadło w zbyt wiele pułapek, by dalej odgrywać tę rolę. Stworzona tysiące lat temu opowieść nie pasuje do wiedzy i doświadczeń współczesnego świata, a zdeprawowana hierarchia kościelna nie ma żadnego pomysłu, by dostosować się do nowych czasów i oczekiwań. Do dzieła więc młodzi ambitni twórcy teatralni!

Na koniec zostawiłem wisienkę na tym niedopieczonym torcie, a właściwie siedem wisienek. Nasuwa się skojarzenie z siedmioma grzechami głównymi, ale tym razem to bardziej siedem cudów świata. Jaraczowi aktorki i aktorzy zrobili wszystko, by nas rozbawić, zaciekawić i przekonać do przedstawienia. Włożyli wiele wysiłku, by wielokrotnie pokonać zamknięte drzwi, za którymi dokazywali grzesznicy w sutannach. Wchodzili w różne role, by pokazać skalę zjawiska. Szkoda tylko, że nie postawiono przed nimi lepszego zadania.

Nie wykluczam, że podpięte pod Almodóvara widowisko pt. „Złe wychowanie” wielu osobom się spodoba. Mimo odczuwanego zawodu nie odradzam, broń Boże, pójścia na to przedstawienie. Wszak to kropla drąży skałę, a śmiech, nawet świętokradczy, wyjdzie nam na zdrowie.

Jerzy Szczudlik

REKLAMA W OLSZTYN24ico
Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
R E K L A M A
Banner F
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.