Siatkarzom Indykpolu AZS Olsztyn nie udało się odnieść 5. zwycięstwa z rzędu. Ekipa prowadzona przez Marcina Mierzejewskiego, przegrała dzisiaj (14.12) na wyjeździe po długim boju z PGE GiEK Skrą Bełchatów 2:3.
Ekipa ze stolicy Warmii i Mazur dzisiejszym spotkaniem w Bełchatowie, rozpoczęła rundę rewanżową rozgrywek PlusLigi. Olsztynianie zgromadzili do tej pory 20 pkt, na co złożyło się 6 zwycięstw i 9 porażek. W ligowej tabeli, akademicy z Kortowa są na 10.miejscu.
- Wydaje mi się, że zawsze są jakieś rezerwy. Z meczu na mecz wyglądamy coraz lepiej i zrobimy wszystko, aby forma cały czas „szła do góry” - mówił przed meczem Kuba Hawryluk, libero Indykpolu AZS Olsztyn.
Trener Marcin Mierzejewski w Bełchatowie nie mógł skorzystać z dwóch zawodników: Jakuba Majchrzaka (złamanie palca lewej ręki) oraz Manuela Armoy, który z powodów zdrowotnych pozostał w Olsztynie. Szkoleniowiec akademików nie dokonał żadnych zmian w wyjściowym składzie. Starcie z PGE GiEK Skrą rozpoczęli więc: Tervaportti na rozegraniu, Jakubiszak z Cieślikiem na środku, Szerszeń z Karlitzkiem na przyjęciu, Hadrava na ataku i Hawryluk jako libero.
Od początku meczu warunki gry na boisku dyktowali gospodarze. Punkty raz po raz zdobywali Amin oraz Kujundzić. Mimo prób odrabiania strat przez akademików z Kortowa (ataki Jakubiszaka i Karlitzka), bełchatowianie nie dali sobie wydrzeć przewagi, pewnie zwyciężając 25:17. Podrażnieni olsztynianie w drugiej odsłonie ruszyli do ataku. Gdy asem serwisowym popisał się Moritz, Indykpol AZS prowadził 6:1. Akademicy z Kortowa bardzo dobrze spisywali się w bloku oraz obronie, a dokładając do tego mocną zagrywkę, cieszyli się z pokaźnego zwycięstwa 25:15.
Zawodnicy prowadzeni przez Marcina Mierzejewskiego kontynuowali swoją dobrą grę w trzeciej partii. Show w polu serwisowym i ataku dał Nico Szerszeń. Po udanym ataku Karlitzka, ekipa ze stolicy Warmii i Mazur prowadziła 14:9. Olsztynianie nie dali sobie wydrzeć przewagi, wygrywając 25:19. Taki sam początek miał czwarty set - gdy udanym atakiem popisał się Cieślik, akademicy prowadzili 13:10. Bełchatowianie jednak tanio skóry nie sprzedali i po serii błędów ich rywali, objęli prowadzenie (15:14). Do końca seta trwała walka punkt za punkt, którą na swoją korzyść przechylili gospodarze - 30:28.
Decydującą odsłonę lepiej rozpoczęli bełchatowianie (3:1), jednak olsztynianie nie złożyli broni i przy zmianie stron prowadzili 8:6. Do końca seta trwała wyrównana walka, a więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, którzy wygrali 17:15, a całe spotkanie 3:2. Statuetkę MVP otrzymał Miran Kujundzić.
- Szkoda, że nie udało nam się wygrać tego spotkania. W końcówce zabrakło, według mnie pewnej ręki w ataku. Graliśmy dobrze i żałujemy, że nie udało nam się zwyciężyć - powiedział po meczu Paweł Cieślik.
W ostatnim spotkaniu w 2024 roku, siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn zmierzą się w hali Urania z Ślepskiem Malow Suwałki - sobota, 21.12, godz. 17:30. Ostatnie 300 biletów dostępne na bilety.indykpolazs.pl.
Z D J Ę C I A