Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
05:55 22 listopada 2024 Imieniny: Cecylii, Stefana
YouTube
Facebook

szukaj

Newsroom24 Z serwisów
Rafał Bętkowski/Debata | 2008-09-23 12:50 | Rozmiar tekstu: A A A
Zakątki Olsztyna

Więzienna brama

Olsztyn24
Wysoka Brama | Więcej zdjęć »

Średniowieczna Brama Górna, zwana potocznie Wysoką Bramą, jest jednym z symboli naszego miasta. Patrząc na jej gotyckie formy zapominamy najczęściej, że to wiek XIX uformował tak charakterystyczną, znaną nam dziś sylwetkę. Pamiętający czasy zasadźcy, Jana z Łajs, trzon budowli powstał wkrótce po roku 1378. Neogotyckie szczyty i dostawioną do wieży bramnej klatkę schodową wzniesiono w II. połowie XIX stulecia. Niewielki Olsztyn liczył wtedy ok. 4,5 tysiąca mieszkańców, bramie przeznaczono zaś funkcję więzienia.

Górna, Wysoka ...

Z trzech bram, jakie posiadało w wiekach średnich miasto Olsztyn, do początku w. XIX dotrwała tylko Brama Górna. Przez lud miejscowy zwana była Wysoką Bramą. Sylwetka 4-piętrowej wieży wznosiła się ponad dachami okolicznej zabudowy. Stojąc w najwyższym punkcie Starego Miasta tworzyła jedną z dominant w jego panoramie. Taką widział ją berliński weducista Eduard Gaertner, kiedy we wrześniu 1845 bawił w grodzie nad Łyną. Na akwarelach, będących owocem owej wizyty, zobaczyć możemy dach bramy i otynkowane blendy, zdobiące górną część jej bocznej elewacji. Gotyckie szczyty, wieńczące pierwotnie budowlę, zawaliły się podczas pożaru w roku 1697 i nie zostały odbudowane. Po kolejnym pożarze w 1708 r. nakryto ostatnie piętro dwuspadowym dachem ze szczytami o konstrukcji ryglowej. Brama pełniła w tym okresie funkcję spichlerza, z kilkuletnim antraktem, kiedy to ulokowano w niej magazyn mundurów, ekwipunku i uzbrojenia1 szwadronu dragonów von Rosenbrucha, w r. 1788 przeniesionego tu czasowo ze spalonej Ostródy. Budowla została wówczas na koszt królewski wyremontowana. W takim stanie przetrwała do roku 1858. Dzięki inwentaryzacji v. Horna znamy ówczesny jej wygląd. Możemy też prześledzić zmiany, które zaszły podczas przeprowadzonej wkrótce potem przebudowy.

... lub Więzienna
R E K L A M A
Na mocy umowy z 25 lutego 1856, gmina miejska odstąpiła królewskiemu wymiarowi sprawiedliwości Wysoką Bramę, położoną obok parcelę budniczą nr 10, wcześniej należącą do Hellmanna, oraz część „jaru” tuż za bramą2. Zapis świadczy, że od wschodu łączył się wtedy jeszcze z bramą mur miejski - oparta oń była wspomniana buda Hellmanna - na przedpolu istniało zaś zagłębienie po dawnej fosie. Zniknęło ono dopiero podczas zakładania więziennego dziedzińca. Wnętrze bramy w latach 1858 - 60 przebudowano, zamurowując dawne wejścia, charakterystyczne dla budynków spichrzowych otwory załadunkowe w bocznej, północno-zachodniej elewacji, przemurowując okna i dostawiając od wschodu wieżyczkę, w której znalazły się wiodące na poszczególne piętra, spiralne schody. Obok niej wzniesiono piętrowy budynek administracyjny. Wieża bramna otrzymała zwieńczone sterczynami, neogotyckie szczyty schodkowe, projektu Ferdynanda von Quasta, pierwszego pruskiego konserwatora zabytków. W więziennej bramie przetrzymywani byli odtąd pospolici złoczyńcy lub zwykli ludzie, którym zdarzyło się wejść w poważniejszy konflikt z prawem. Trafiali do niej i tacy, których nazwiska przejść miały po latach do historii.

Pięć dni Kętrzyńskiego

11 września 1863 r. na drodze do Butryn w podolsztyńskim Jondorfie zatrzymany został przez żandarma wóz z dużym ładunkiem broni. Zakupione w Dreźnie karabiny, pistolety, szable i ładownice, w tajemnicy transportowane były przez Królewiec i Prusy do objętej powstaniem Kongresówki. Wśród czterech konwojujących osób znalazł się młody student, Wojciech Kętrzyński. Po przesłuchaniach, które prowadził landrat Gisevius, a następnie prokurator z Lidzbarka, von Oerlich, przed olsztyńskim sądem odbyła się rozprawa. Wszyscy zatrzymani zostali uniewinnieni i zwolnieni z aresztu. Kętrzyński wraz z towarzyszami w więzieniu w Wysokiej Bramie przebywał zaledwie pięć dni. Sąd olsztyński w czynie aresztowanych nie dopatrzył się działań skierowanych przeciw Prusom. Odmiennego zdania był v. Oerlich. Doprowadził on do ponownego zatrzymania Polaków i nowego procesu. Przed berlińskim Kammergerichtem nie zdołano dowieść zarzucanej podsądnym zdrady stanu. Za szmuglowanie broni każdy z nich otrzymał rok więzienia. Przyszły dyrektor „Ossolineum” odbywając swą karę w twierdzy w Kłodzku przełożył na łacinę pracę dyplomową, a następnie powrócił na Albertynę, gdzie w grudniu 1865 obronił tytuł doktorski.

Bohaterowie zapomniani

Nie wszyscy wspierający Powstanie Styczniowe poddani króla Prus mieli tyle szczęścia. W więzieniu w bramie 24 czerwca 1864 zmarł na tyfus hrabia Zygmunt Dąbski, a jego brat, Napoleon Dąbski, przetrzymywany był tu prawie 8 miesięcy. Bracia w swym majątku we wsi Miętkie k. Szczytna urządzili bazę zaopatrzeniową dla powstańców, utrzymywali też stały kontakt z kwaterującymi w Rozogach oddziałami. Obaj aresztowani zostali 3 czerwca 1864 r. Z powodu przepełnienia więzienia szczycieńskiego trafili do Olsztyna. Nie byli ostatnimi z osadzonych w Wysokiej Bramy więźniów politycznych. W okresie Kulturkampf zaczęto zamykać tu niepokornych księży. Najsłynniejszym był niewątpliwie ks. Augustyn Weichsel, proboszcz parafii w Gietrzwałdzie, aresztowany i uwięziony w bramie 12 listopada 1877. Wedle przekazu Zientary-Malewskiej wierni, dowiedziawszy się o miejscu przetrzymywania kapłana, gromadzili się wówczas pod więzieniem. Wezwania do rozejścia się nie skutkowały. Każdego dnia od rana do późnej nocy w milczącym proteście stała pod bramą duża grupa parafian. Gdy jedni odchodzili, ich miejsce zajmowali następni. Władze ugięły się i po pięciu dniach uwolniły duchownego. Wielokrotnie jeszcze miał stawać ks. Weichsel przed pruskimi sądami, wykazując się zawsze niezłomną postawą3. Zapomniani bohaterowie nie mają swych tablic na bramie. Pamiętają o nich dziś jedynie historycy4.

Za drewnianym parkanem

Przez wieki cały ruch kołowy i pieszy między Starym Miastem i Górnym Przedmieściem przechodził pod łukiem Wysokiej Bramy. Potrzebę zmian odczuwać zaczęto dopiero u schyłku XIX stulecia. „Ponieważ przejście pod Wysoką Bramą, na skutek rozbudowy miasta w stronę Dworca Gł. i wzniesienia budynku sądów, było bardziej niż kiedyś uczęszczane i piesi narażeni byli częściej w tym miejscu na niebezpieczeństwo potrącenia przez pojazdy, ostatniego lata po północnej stronie wzdłuż ogrodu Pana Aptekarza Ostera (który odstąpił w tym celu odpowiednią część terenu) urządzono chodnik dla pieszych, naprawiając jednocześnie stary, grożący upadkiem mur miejski”5. Trotuar, o którym mowa w sprawozdaniu Rady Miejskiej, otwarto 19 kwietnia 1880. Na początku maja 1881 zaszły kolejne zmiany. Drewniana remiza strażacka obok bramy została rozebrana i przeniesiona do Jakubowa, gdzie przerobiono ją na wozownię i stajnię dla restauratora i leśniczego. Powstały wolny plac na rogu dzisiejszego pl. Jedności Słowiańskiej zagospodarowało Towarzystwo Upiększania Miasta. Zanim to jednak nastąpiło wysokim drewnianym ogrodzeniem otoczono sąsiadujący z nim podwórzec więzienny. Nie wiemy czy podobne ogrodzenie posiadał dziedziniec zajmujący wschodnią część więziennej parceli. Pełnił on zapewne funkcje gospodarcze. Na pierwszym spacerować mogli więźniowie. Był on również miejscem straceń6.

Kat z Magdeburga

Karę śmierci wymierzano w Prusach za morderstwo, lub jego próbę, jeśli zamiar dotyczył uśmiercenia któregoś z członków domu panującego. Egzekucja odbywała się publicznie przez ścięcie skazańca toporem. Nieczęsto oglądano podobne widowiska w Olsztynie. We wtorek 19 czerwca 1894, o szóstej z samego ranka stracony miał zostać obok bramy poddany rosyjski, Iwan Korada, który w celach rabunkowych zabił pracującego z nim robotnika, zabierając mu trzy marki i różne drobne przedmioty. Tłumek ściśle wypełnił tego dnia więzienny dziedziniec, wielka liczba gapiów oblepiała dachy okolicznych domów. „Skazańca prowadził na śmierć ks. kanonik Karau. Pan pierwszy prokurator zawiadomił skazańca, iż ponieważ cesarz go nie ułaskawił, musi wyrok sądowy być spełniony. Po krótkiej modlitwie chwycili pachołcy kata skazańca, topór błysnął - i w jednej chwili głowa potoczyła się na ziemię. Cała egzekucja trwała ledwie dwie minuty” relacjonowała „Gazeta Olsztyńska”7. Reindl, kat z Magdeburga, wykonywał obowiązki jak zawsze w białych rękawiczkach, ubrany w czarny frak i cylinder. Był w swym fachu wziętym „specjalistą”. W 1897, gdy obchodził 75. urodziny, prasa obliczyła, że miał już na koncie 188 wyroków, wykonanych w całych Niemczech. Najwięcej, bo aż 31, przypadało na Śląsk, 24 na Nadrenię, zaledwie 10 na Berlin, po jednym zaś na niewielką Hesję-Nassau oraz księstwo Meiningen. W Prusach Wschodnich, wedle podsumowania, wykonał Reindl łącznie 19 egzekucji.

Odzyskana dla miasta

Kolejny raz zawitał Reindl do Olsztyna we wrześniu 1898. Krwawy spektakl celebrował już w nowym więzieniu, przy dzisiejszej al. Piłsudskiego. Obok budynku sądów rozpoczęto je stawiać w połowie 1895 r. W niecałe trzy lata później zostało oficjalnie otwarte. Brama wróciła we władanie miasta. Po niezbędnych przeróbkach umieszczono w niej więzienie policyjne, przeniesione tu z ul. Młyńskiej. Drewniane ogrodzenie więziennego podwórca rozebrano, teren włączając do założonego wcześniej skweru8. Wtedy to w przyziemiu XIX-wiecznej klatki schodowej, tam gdzie prawdopodobnie wcześniej z więziennego podwórca wchodziło się do bramy, przebite zostało używane do dziś ostrołukowe przejście dla pieszych. Ceglany budynek administracyjny zajęły biura nadkomisarza i sierżanta policji oraz pokój przesłuchań, translokowane ze Starego Ratusza. Z siedziby władz miejskich przeprowadzono linie telefoniczne. W bramie i dodatkowych celach budynku obok przetrzymywani byli odtąd aresztanci i transportowane przez policję persony. Urządzono tu również mieszkanie nadzorcy więziennego i dwa pokoje dla badań medycznych prostytutek, którymi zajmował się miejscowy lekarz powiatowy. W roku 1901 do budynku administracyjnego przeniesione zostało jeszcze z ratusza biuro meldunkowe.

Policja dawnego Olsztyna

Policję komunalną dawnego Olsztyna trudno jest porównywać z dzisiejszą Strażą Miejską, choćby dlatego, że miała ona znacznie szerszy zakres obowiązków i uprawnień (m.in. policji kryminalnej), stanowiła też jedyną siłę policyjną czuwającą nad porządkiem i bezpieczeństwem na terenie miasta. Jej zwierzchnikiem był, wspierany przez zastępcę, burmistrz. W 1899 r. w 24-tysięcznym Olsztynie siły policji miejskiej tworzyli: nadkomisarz, sekretarz, dwóch asystentów i dwóch pomocników biurowych, trzech kancelistów registratury policyjnej, dwóch gońców, dziesięciu stróżów nocnych (trzech było jednocześnie latarnikami), nadzorca aresztu oraz dziesięciu sierżantów. Sekretariat, registratura i biuro meldunkowe znajdowały się wtedy w St. Ratuszu. W r. 1914 obszar miasta podzielony był na 11 rewirów, z których każdy podlegał pieczy innego sierżanta policji. Stare Miasto dzieliło się na dwa policyjne rewiry. Pierwszy obejmował północno-zachodnią część dzielnicy z Rynkiem i Targiem Rybnym oraz Krzywą, Okopową, Młyńską, Górną, Schieferberg (Jana z Łajs), jak też ulice Studzienną-Tylną, Garncarską, Górnopoprzeczną, Różaną i Stajenną. Należała do niego też ul. Zeppelina nr 9-14 oraz wybudowanie Winduga. Prosta oraz ulice wschodniej części Starego Miasta wraz z obecnymi ul. Pieniężnego i pl. Jedności Słowiańskiej wchodziły już w obręb rewiru drugiego.

Dwa „hotele”

Znajdującym się w budynku obok Wysokiej Bramy posterunkiem pierwszego rewiru przed wybuchem wojny światowej opiekował się sierżant policji Wilhelm Strauß. Szczupłe siły wystarczyły do utrzymania porządku. Policjant mógł „zapisać do kary” nie tylko za rzucanie pestek czy niedopałków, ale nawet za... stanie na ulicy (tamowanie ruchu). „Na bramę” odprowadzano zwykle za cięższe przewinienia. Przechodnie spieszący ulicą obok położonego na rogu ul. Górnej „Hotelu Streita” nie raz zobaczyć mogli znajome twarze w zakratowanych okienkach cel mieszczącego się w bramie aresztu. „Do tych pomieszczeń - wspominał Alojzy Śliwa - pakowała policja na przymusowy odpoczynek i wytrzeźwienie z oparów alkoholu obywateli, którzy kropnąwszy sobie ponad miarę sznapuchy, popisywali się na ulicy ordynarnymi, pijackimi występami, co działo się przeważnie w sobotnie i świąteczne wieczory. Można ich było potem widzieć w tym „hotelu” następnego dnia, jak z zakratowanych okien owych celek, niby poskromione dzikie zwierzęta z klatki, z żałosną miną skazańców zerkali na ulicę, wzdychając do wolności”9. Paweł Sowa twierdzi, że nigdy nie przebywało tu więcej jak dziesięciu aresztantów. Budowla nie budziła już dawnej grozy. Starzy ludzie czasem jeszcze straszyli dzieci, że dostaną się do Górnej Bramy, jeśli nie będą grzeczne...

Schronisko i przytulisko

Wiele zmieniło się po oddaniu do użytku Nowego Ratusza, wzniesionego w l. 1912 - 15, w którym miejska policja otrzymała nową siedzibę. Posterunek przy bramie od r. 1919 zajęła państwowa „policja zielona” (Sicherheitspolizei, przemianowana potem na Schutzpolizei). Ponownie zorganizowana policja komunalna wszystkie obowiązki „Schupo” przejęła w 1927 r. Mieszkania w budynku obok bramy miasto już wcześniej przeznaczyło dla ubogich i bezdomnych rodzin. W roku 1917, na dwóch piętrach wieży bramnej urządzono turystyczną noclegownię dla dziewcząt. Najlepszy to dowód, że brama - po blisko 60 latach - zmieniła ostatecznie swe przeznaczenie. Schronisko młodzieżowe, oficjalnie otwarte w 1919 r., działać tu miało do końca lat 20. W czerwcu 1930 przeniesiono je do zakupionej w tym celu przez miasto „Willi Sperla” pod zamkiem. Powstał wtedy projekt urządzenia w bramie Domu Młodzieży. Po roku 1933 w pomieszczeniach bramy, przekształconej w „Jungvolkheim”, znalazły siedzibę młodzieżowe przybudówki NSDAP, dowódca Stammu 11/150 (Hitlerjugend) i dowódca DJ (Deutsche Jungvolk). Średniowieczna budowla bez szwanku przetrwała zajęcie Olsztyna przez Rosjan. Ocalał nawet wizerunek Matki Boskiej z Dzieciątkiem, od XVIII w. zdobiący niszę nad przejazdem bramnym. Usunięto go dopiero w roku 1948.

Selekcja negatywna

Wiosną 1945 ze Starego Miasta zostały ruiny. Podłożony przez sowietów ogień z domów ul. Górnej przeniósł się również na dachy Wysokiej Bramy i sąsiedniego budynku. „Wieża wyglądała jak wysoka i dziurawa skrzynka bez wieka” przypominała sobie po latach Cecylia Vetulani10. Ze względów bezpieczeństwa odbudowę zabytku podjęto jako jedną z pierwszych po wojnie inwestycji konserwatorskich. Prace, zapoczątkowane w maju 1946 odtworzeniem spalonych dachów, zakończyły się dopiero w trzy lata później. W zewnętrznym wyglądzie obu budowli nie dokonano prawie żadnych zmian. We wnętrzach obok pomieszczeń biurowych urządzono obliczone na 100 osób schronisko. Administracja obiektu w lipcu 1948 przekazana została Polskiemu Towarzystwu Krajoznawczemu (od 1950 PTTK). Obecnie mieści się tu „Hotel Wysoka Brama” posiadający 61 miejsc noclegowych, ulokowanych zarówno w samej bramie, jak i przylegającym do niej dawnym budynku administracyjnym. Niestety, ten ostatni w niczym nie przypomina już budowli zabytkowej. W latach 1968 - 70 przebudowano go i podwyższono o jedną kondygnację, elewację z czerwonej cegły zakrywając tynkiem. Nie uznano go za obiekt wart zachowania. Historyczny zespół dawnego więzienia przestał tym samym istnieć.

Rafał Bętkowski/Debata (tekst i zdjęcia)

******
1 We wszystkich powojennych publikacjach przeczytać można, że bramę zamieniono na „zbrojownię”, co niezupełnie odpowiada prawdzie. Dosłownie jako „magazyn mundurowy” należałoby tłumaczyć termin „Mundierums-Cammner”, użyty w piśmie magistratu z 1801 r. („Geschichte der Stadt Allenstein”, Urkundenbuch, T. III/5, A. 1928, s. 146). Wünsch pisze o „Montirungskammer”. Wg Mosbacha „Montirungs” oznacza „ubiorczy”. U Mrongowiusza „Montur”, to mundur („mondur”), zaś „Montiren” - „mundurować, umundurować, w mundur ubierać”. Do „Montirungskammer” w XVIII-wiecznej armii pruskiej prowadzono świeżo upieczonych rekrutów: „Es war den 8. Aprill [1756] da wir zu Berlin einmarschierten ... [Tags darauf] brachte mir der Feldweibel mein Commisbrodt, nebst Unter= und Uebergewehr, u.s.f. ... Jtzt führte man mich in die Montirungskammer, und paßte mir Hosen, Schuh’ und Stiefeletten an; gab mir einen Hut, Halsbinde, Strümpfe u.s.f.” (U. Bräker, „Lebensgeschichte...” - por.: http://www.zeit.de/2001/03/200103_a-braeker.xml).

2 „...sowie eines Theils der Schlucht hinter dem Oberthore...”. Por.: „Geschichte der Stadt Allenstein”, Urkundenbuch, T. II/2, A. 1914, s. 676.

3 Wg Zientary-Malewskiej w l. 1877 - 83 ks. Weichsela zatrzymano aż 70 razy. M. Zientara-Malewska, „Gietrzwałd - dzieje polskości”, Warszawa 1976, s. 36.


4 Braci Dąbskich od lat przypomina w swych publikacjach i wypowiedziach prof. Janusz Jasiński. Por.: „Warmia wobec powstania styczniowego” [w:] J. Jasiński, „Między Prusami a Polską”, Olsztyn 2003. s. 632-633.

5 Sprawozdanie Rady Miejskiej za rok 1880, „Geschichte der Stadt Allenstein”, Urkundenbuch, T. II/2, A. 1914, s. 810; dokładną datę otwarcia przejścia podaję dalej za „Allensteiner Zeitung” nr 217 z 16.09.1941.

6 Opisane ogrodzenie wokół więziennego podwórca oraz skwer na rogu ob. pl. Jedności Słowiańskiej zobaczyć można na planie sytuacyjnym z lat 1884-87 oraz fotografii z ok. 1888 r. ze zbioru autora reprodukowanych w numerze 12. „Debaty” s. 25-26.

7 „Gazeta Olsztyńska”, nr 49 z 20.06.1894.

8 „Der hölzerne Zaun des Gefänißhofes ist entfernt”. Por.: sprawozdanie Rady Miejskiej za rok 1898/99, „Geschichte der Stadt Allenstein”, Urkundenbuch, T. II/2, A. 1914, s. 995.


9 A. Śliwa, „Spacerki po Olsztynie”, Warszawa 1967, s. 3.

10 C. Vetulani „Pionierzy i zabytki”, Olsztyn 1972, s. 66.

Z D J Ę C I A
REKLAMA W OLSZTYN24ico
Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.