Dzień bez Samochodu to dobry czas na promocję komunikacji miejskiej
Dziś mamy 22 września czyli Europejski Dzień bez Samochodu. W wielu miastach Europy jest to okazja do promocji transportu publicznego. Poza organizowanymi atrakcjami dla mieszkańców podstawowym założeniem tego dnia jest zmiana środka transportu z samochodu na... szeroko rozumiany transport publiczny lub ekologiczny indywidualny. Tak dla przykładu stało się, z tej okazji, wczoraj w Brukseli. Większość miasta została zamknięta dla ruchu samochodowego, a mieszkańcy stolicy Unii Europejskiej przesiedli się masowo na rowery oraz na komunikację publiczną.
Dzień bez samochodu to nie jest akcja mająca większe bezpośrednie znaczenie dla środowiska, gdyż odbywa się raz w roku. Jej zadaniem jest promowanie korzystania z komunikacji publicznej, która to jest ekologiczna i rozładowuje korki (autobus zajmuje na drodze miejsce 4 samochodów i zabiera na pokład od 80 do 120 pasażerów, w miejsce od 4 do 20).
W olsztyńskiej rzeczywistości korki stają się codziennością, stają się coraz bardziej uciążliwe. Niestety nie powstają absolutnie żadne inwestycje mające tę sytuację naprawić. Bo czy miliony na tzw. zieloną falę, ktoś z kierowców odczuł jadąc płynniej przez miasto? Nadzieją, przynajmniej dla mieszkańców Jarot, Pieczewa i Pagórek (a docelowo również Kortowa i Podgrodzia) miały być tramwaje. Mówienie i jeszcze raz mówienie o tramwajach trwa w Olsztynie od kilkunastu lat (jeżeli jeszcze się nie rozpoczęło w epoce minionej).
Tymczasem Urząd Miasta wydaje grube miliony na koncepcje, z których wynika że w Olsztynie tramwajów... być nie może, bo jest zły grunt (oczywiście chodzi o ziemię, o polityce nie wspominając). Na koncepcjach się kończy a takie oczywiste inwestycje jak estakady na ciągach komunikacyjnych (patrz Sikorskiego/Wilczyńskiego) są zastępowane przez skrzyżowania ze światłami i to wbrew koncepcji układu komunikacyjnego ratusza.
Jedynym chyba rozwiązaniem jest zmiana zarówno włodarzy jak i urzędników odpowiedzialnych za inwestycje drogowe oraz stworzenie instytucji odpowiedzialnej za komunikację publiczną w mieście. Można bowiem wykorzystać wiele wariantów transportu zbiorowego - od wspomnianych w koncepcjach buspasów (jak nie ma miejsca należy pomyśleć o ich budowie), do wykorzystania istniejącej infrastruktury kolejowej. Sam zakup ekologicznych autobusów (jak rozumiem napędzanych biopaliwem, CNG lub innym przyjaznym środowisku paliwem) pozwoli jedynie na dalsze oczekiwanie pasażerów w korkach.
Dzień bez Samochodu w Olsztynie to tylko jeden autobus na linii nr 15 dostępny za darmo na podstawie dowodu rejestracyjnego samochodu. Czyżby promocja transportu publicznego była aż tak droga by zafundować bezpłatne przejazdy tego dnia wszystkim zmotoryzowanym? Pewnie, lepiej topić pieniądze w promocję Olsztyna w stylu Tour de Pologne...