Marcin Zarębski | 2024-08-08 17:47 |
Rozmiar tekstu:
A
A
A
Staniszewski zaprezentuje się kibicom na krajowym torze
(fot. mat. pras.)
Olsztyński kierowca Zbigniew Staniszewski wraca na krajowe podwórko. Po trzech imprezach poza granicami kraju tym razem, w najbliższy weekend, olsztyński kierowca zaprezentuje się kibicom na torze w Słomczynie.
Przed nami łączona runda, z punktami do mistrzostw Polski oraz mistrzostw Europy strefy centralnej. Staniszewski, który przewodzi w obu rallycrossowych klasyfikacjach, niezmiennie rywalizował będzie za kierownicą Forda Fiesty.
- Mamy za sobą trzy tygodnie przerwy - mówi Staniszewski.
- Wcześniej ścigaliśmy się w czeskich Sedlcanach. Była to ciężka przeprawa, bo z lokalnymi kierowcami musieliśmy stoczyć duży bój. Całe szczęście udany i przywieźliśmy dużo punktów. Oddaliliśmy się od konkurencji i w dobrych nastrojach mogliśmy skupić się na odpoczynku. Teraz wracamy na polskie tory. Na torze w Słomczynie pojawimy się naszym lightem czyli Fiestą R5 o mocy 330 koni. Cieszę się, że w ten weekend pościgamy się z polskimi zawodnikami. Jeździmy w rallycrossie już piąty sezon i wiele osób, w tym kierowcy, mechanicy i organizatorzy stali się naszymi kolegami, a nawet przyjaciółmi. I to jest kolejny powód, dla którego z wielką radością w weekend udam się na tor Słomczyn. Oczywiście przede wszystkim będziemy się ścigać i liczę na to, że zwyciężymy. Nie ma innego planu. Spinamy się, przygotowujemy, eliminujemy potencjalne wpadki i błędy. Wszystko po to, aby wygrać w Słomczynie. Z jednej strony chciałbym aby było sucho, bo wtedy jest przewidywalnie. Z drugiej strony trochę traktuje polskie rundy jako trening przed imprezami europejskimi. Z tego powodu dobrze byłoby jakby popadał deszcz. W tym roku bardzo mało jeździliśmy w deszczu i należałoby taki wariant poćwiczyć. Czeka nas jeszcze kilka trudnych rund, w tym te w Austrii i na Węgrzech. Bez wątpienia jesienią będzie padał deszcz i trzeba w takich warunkach trochę potrenować. Zapraszam w weekend do Słomczyna.