(fot. archiw. Indykpol AZS Olsztyn)
– Wydaje mi się, że z każdym sparingiem gramy coraz lepiej. Na początku nie wyglądało to zbyt dobrze, ale w miniony weekend pokazaliśmy, że jesteśmy coraz bardziej zgrani – mówi Kuba Hawryluk przed turniejem Copernicus Volleyball Cup w Toruniu.
Okres sparingowy siatkarzy Indykpolu AZS Olsztyn jest już na półmetku. Zawodnicy prowadzeni przez Marcina Mierzejewskiego rozegrali do tej pory cztery spotkania sparingowe. Bilans ekipy ze stolicy Warmii i Mazur to: jedno zwycięstwo (z Ślepskiem Malow Suwałki 3:2), jeden remis (1:1 również z ekipą z Suwałk) oraz dwie porażki (dwa razy po 1:3 z Treflem Gdańsk).
Co na temat ostatnich konfrontacji z Treflem jest w stanie powiedzieć Kuba Hawryluk?
- Wydaje mi się, że z każdym sparingiem gramy coraz lepiej. Na początku nie wyglądało to zbyt dobrze, ale w miniony weekend pokazaliśmy, że jesteśmy coraz bardziej zgrani. Z drugiej strony wciąż nie jesteśmy w komplecie, czekamy na pozostałych zawodników, aż przyjdą do nas po zakończeniu turnieju kwalifikacyjnego do IO - przyznaje libero ekipy z Olsztyna.
I dodaje:
- Mimo porażek w ostatnich dwóch meczach, nie można odmówić nam woli walki, bo zależało nam na każdej piłce. Powoli wdrażamy także system blok-obrona, który także wygląda coraz lepiej.
Po wolnej niedzieli, akademicy w poniedziałkowy poranek powrócili do pracy, aby dzień później wyjechać do Torunia. Nietypowo, bo w środę i czwartek, drużyna Indykpolu AZS weźmie udział w turnieju Copernicus Volleyball Cup w Toruniu. W środowym półfinale, olsztynianie zmierzą się z Aluron CMC Wartą Zawiercie (godz. 16:30). W czwartkowym meczu o 3. bądź 1. miejsce, akademicy powalczą z przegranym/wygranym pary CUK Anioły Toruń - Projekt Warszawa (mecz o 3. miejsce o godz. 13:00, finał o godz. 15:30).
Jak czują się akademicy na dwa i pół tygodnia przed startem sezonu?
- Nie ukrywam, że na treningach jest ciężko. Od samego początku obciążenie na siłowni jest wysokie. Tak musi być, abyśmy byli dobrze przygotowani do sezonu. A im bliżej do pierwszego meczu, tym będziemy schodzić z obciążenia - kończy Kuba Hawryluk.