Mimo, że same wychowują dzieci, w tym dzieci niepełnosprawne, chcą również pomagać innym. Mamy pacjentów olsztyńskiego szpitala dziecięcego: Małgorzata Przygocka i Dorota Jurzyńska założyły na Facebooku „Grupę SOS – mieszkańcy Olsztyna rodzicom ze Szpitala Dziecięcego”. Pomogą rodzicom, którzy znaleźli się w potrzebie, zrobić zakupy albo pranie, dostarczą ubrania czy kosmetyki.
Na pomysł założenia takiej grupy wsparcia dla opiekunów małych pacjentów wpadła Małgorzata Przygocka, mama trojga dzieci: 9-letniego Kajetana, 6-letniej niepełnosprawnej Blanki i 3-letniego Nikodema. Pomysł zrodził się, gdy pani Małgorzata przebywała z córką w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie i tam dowiedziała się o istnieniu grupy mieszkańców dzielnicy Wawer pomagającej rodzicom pacjentów CZD.
- Będąc w tym szpitalu znalazłam się na tej grupie i zobaczyłam, jak ludzie potrzebują tej pomocy i jak prężnie działa grupa - opowiada pani Małgorzata.
- Postanowiłam stworzyć podobną grupę w Olsztynie. „Grupa SOS - mieszkańcy Olsztyna rodzicom ze Szpitala Dziecięcego” powstała, aby nieść pomoc tym rodzicom, którzy są z dala od swoich domów przy szpitalnych łóżkach swoich dzieci w szpitalu dziecięcym w Olsztynie. Czasem ciężko odejść od łóżka dziecka, tym bardziej jeśli dziecko jest małe, a zwłaszcza gdy jest karmione piersią. Wyzwaniem jest wzięcie prysznica, a co dopiero wyjście gdzieś dalej. Nierzadko pobyty szpitalne się wydłużają i np. zamiast trzech dni trzeba spędzić w szpitalu 2 tygodnie. Przyjeżdżają tu ludzie z całego województwa, a nawet z całej Polski. Borykają się z różnymi problemami. Zabrakło pampersów, przydałoby się zrobić pranie, zepsuła się ładowarka do telefonu i wiele innych, często zdawałoby się błahych rzeczy. Mam nadzieję, że wzorem rodziców z Warszawy i w Olsztynie znajdą się dobre dusze chcące nieść różnorodną pomoc.Wspólnie z panią Małgorzatą grupę prowadzi Dorota Jurzyńska, mama dwóch córek w wieku 9 i 3 lata.
- Starsza córka - Marysia jest głęboko niepełnosprawna, przebywa głównie w łóżku. Cały czas musi mieć opiekę, żeby sobie nie zrobić krzywdy. Gdy przebywam z nią w szpitalu, nie mam nawet jak zejść do bufetu - przyznaje pani Dorota.
- Często ludzie wstydzą się poprosić o pomoc. A to nie jest wstyd, że potrzebujesz np. coś kupić w sklepie. Grupa daje też możliwość poproszenia o pomoc anonimowo i skontaktowania się potem tylko z osobą, która chce udzielić pomocy. Nie zawsze trzeba wydawać pieniądze, by komuś pomóc. Często mamy w domu zbędne ubrania, pampersy, zabawki czy nieużywany wózek, który można komuś wypożyczyć na 2 tygodnie.Grupa aktywnie działa zaledwie od kilku dni, a już udało się pomóc pierwszej osobie. Jej prośba, zamieszczona w internecie brzmiała: „Potrzebuję pomocy, gdyż mój syn dziś trafił do Szpitala Dziecięcego w Olsztynie. Miał w szkole wypadek, złamał ciężko rękę. Mieszkamy 165 km od Olsztyna. Nie wzięłam praktycznie nic, tak to się szybko działo. Ani pieniędzy, ani rzeczy. Nie ma szans żeby mi ktoś podrzucił, bo za daleko. Musiałam zapłacić kierowcy 400 zł żeby dojechać te 3 godziny z mego miasta. Potrzebuję ręcznik, jakiś płyn do mycia, bieliznę dla syna. Postaram się wyjść jutro na chwilę ze szpitala i kupić sobie jakąś odzież używaną. Syn miał operację ręki, bo miał otwarte złamanie, a ja naprawdę nie miałam głowy, żeby coś spakować, a większość wydałam na transport.”
- W ciągu jednego dnia udało się dostarczyć tej mamie potrzebną żywność, ubrania i kosmetyki - cieszy się pani Małgorzata.
Z D J Ę C I A