- Mam o co grać, drużyna jest w świetnym miejscu w tabeli i bardzo dobrej dyspozycji. Cieszę się, bo sezon odżywa dla mnie na nowo – mówi Grzegorz Pająk, nowy rozgrywający Indykpolu AZS Olsztyn, który w piątkowe (3.02) popołudnie dołączył do zespołu.
Jeszcze w poniedziałkowy wieczór rozgrywał mecz w barwach Cuprum Lubin, a już w piątek trenował w Olsztynie. O kim mowa? Grzegorz Pająk to nowy rozgrywający Indykpolu AZS Olsztyn, który dołączył do ekipy ze stolicy Warmii i Mazur w ostatnim dniu okienka transferowego. Przypomnijmy, iż transfer popularnego „Spidera” to efekt kontuzji podstawowego rozgrywającego akademików - Joshua Tuanigi, który doznał częściowego uszkodzenie więzadeł stawu łokciowego, wobec czego nie zagra do końca sezonu.
Grzegorz Pająk jest dobrze znany kibicom w stolicy Warmii i Mazur, bowiem reprezentował barwy Indykpolu AZS Olsztyn w sezonie 2013/2014, z którym zajął 5. miejsce. Po dziesięciu latach zawodnik powrócił do Kortowa - w piątkowe popołudnie, po raz pierwszy w tym sezonie trenował z olsztyńską drużyną.
- Uczucie „przenosin” jest już dla mnie znajome, ponieważ już miałem taką sytuację w swojej karierze. Wiem, z czym to się wiąże - m.in. z poznaniem chłopaków, aby móc zbudować dobrą atmosferę. Kiedy Joshua przebywał w Olsztynie, zespół wyglądał świetnie. Chciałbym, abyśmy osiągnęli taki sam rezultat, kiedy ja tutaj jestem. Dlatego czeka nas trochę pracy - przyznaje sam zawodnik.
I dodaje:
- Przed treningiem byłem z trenerem na długiej, godzinnej rozmowie. Dyskutowaliśmy odnośnie systemów i jego filozofii gry. Sporo informacji jak na godzinne spotkanie, ale przed sobą mamy sporo czasu do pierwszego spotkania, dlatego wszystkie informację mogę spokojnie przyswajać.Tegorocznym „debiutem” dla Pająka w biało-zielonych barwach będzie czwartkowy (9.02) mecz w Iławie przeciwko liderowi PlusLigi - Asseco Resovii Rzeszów. Akademicy z Kortowa w ligowej tabeli zajmują obecnie 6. miejsce, a do zakończenia fazy zasadniczej pozostało 8 spotkań. Jaki cel na drugą część sezonu ma nowy rozgrywający ekipy ze stolicy Warmii i Mazur?
- Jestem bardzo szczęśliwy. Co prawda po raz pierwszy „zostawiam” swoją rodzinę, lecz pod względem sportowym jest to dla mnie duży awans. Wiemy, że to przydarzyło się w momencie, kiedy przykrą kontuzję odniósł Joshua - życzę mu dużo zdrowia. Mam o co grać, drużyna jest w świetnym miejscu w tabeli i bardzo dobrej dyspozycji. Cieszę się, bo sezon odżywa dla mnie na nowo. Sytuacja, którą mieliśmy w Lubinie niestety była w pewnym sensie „martwa” - nie mogliśmy ani spaść, ani awansować do miejsca, które dawałoby nam „lepsze granie” - kończy Grzegorz Pająk.
Z D J Ę C I A