Olsztyn w oczach „obcych” ma wiele minusów i niewiele plusów
Lubię słuchać opinii o Olsztynie, bo obchodzi mnie to miasto. W ostatni weekend poznałam opinie trzech osób „obcych”, czyli spoza Olsztyna.
Pierwsza osoba to Piotr z Gdańska, który przed rokiem zamieszkał w Olsztynie, bo stąd pochodzi jego żona. I tylko z żony Piotr jest zadowolony. Druga osoba to Wawrzyniec z Poznania, który przybył ze swoim towarzystwem na imprezy Olsztyńskiego Lata Artystycznego (zapewniał, że w proporcji do Poznania, to w Olsztynie jest ich więcej, a poza tym można skoczyć nad jeziora) i doświadczył kontrastów obyczajowych. A trzecia osoba to piękna blondynka, która przybyła tu na urlop i została z miasta wyproszona, bo była z psem.
Opinie o Olsztynie ułożyły się w dziesięć wielkich minusów i dwa plusy. Cytuję tak, jak słyszałam. Oto minusy:
1. Nie ma podziemnych przejść dla ludzi. To skandal, że pozwala się dużemu inwestorowi na działanie bez budowy podziemnych tuneli. Patrz - Alfa i przyległości.
2. Tiry w mieście - koszmarny koszmar.
3. Brakuje deptaków, bulwarów, parków. Jest tylko ogryzek parkowy przy zamku.
4. Nieatrakcyjne proturystycznie są brzegi jezior. Można fotografować wschody i zachody słońca, ale nie można spacerować.
5. Niesłusznie uśpiona jest i opuszczona ulica „pod górkę” (chodzi o ulicę Marii Skłodowskiej Curie), a mogłaby być pięknym deptakiem, wydłużającym centrum miasta. Nawet kocie łby mogłyby tam zostać, ale uliczce trzeba dać życie.
6. Chamstwo (to też cytat) kierowców w relacjach między kierowcami autobusów, a samochodów osobowych. Walczą o pas ruchu w sposób bezwzględny.
7. Niewykorzystana przestrzeń miasta w sektorze o kształcie jabłka między ulicami Pieniężnego (naprzeciwko byłego kina Polonia), a Domem Towarowym „Tomek”, z placykami i podwórkami wewnątrz zabudowy. To sektor, który może być cudnym centrum w centrum miasta.
8. Drażliwy bałagan architektoniczny i niezrozumiałe sąsiedztwo - cerkiew, McDonald’s, stacja benzynowa i cuchnący dworzec kolejowy.
9. Brakuje pozytywnych liderów (to uwaga Piotra, który od roku usiłuje zrozumieć Olsztyn i dużo uwagi poświęca lokalnym mediom), dominuje postawa rozliczeniowa i roszczeniowa. Olsztyniacy są kłótliwi, nie skupiają się na rozmowach o jutrze, lecz na podkładaniu sobie świń. To zawęża horyzonty i hamuje działanie w budowaniu wizji.
10. Miasto nie jest życzliwe dla zwierząt. Traktuje się je jak szczury lub gorzej. Nikt w Olsztynie nie będzie obsłużony w letnim ogródku, jeśli chce tam usiąść z psem przy nodze. Połowa miasta wie, że z psem (biały pudelek) może wejść wszędzie jedynie Kora Jackowska, bo to gwiazda. Taki ukłon prowincji wobec kogoś z ekranu. A inni ludzie z psem na urlopie? Won!
Teraz plusy, dwa:
1. Romantyczny wjazd z trasy Warszawa-Gdańsk w kierunku Olsztyna. Droga do krainy z innej bajki. Nastraja pogodnie.
2. Niski stopień anonimowości. Wychodzi człowiek z domu i już spotyka znajomych. Nikt nie jest sam. Gorzej, gdy wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą i drugie tyle wymyślą! Wtedy człowiek do końca nie wie, czy znajomemu rękę podać.