Marszałek Jacek Protas w swoim gabinecie
Marszałek województwa warmińsko-mazurskiego Jacek Protas może mówić o wielkim szczęściu. Piątek (1.08) był ostatnim dniem pracy marszałka przed urlopem, a w czasie weekendu na podłogę jego gabinetu runął podwieszany sufit.
-
Już w piątek zauważyliśmy, że z sufitem w gabinecie marszałka jest coś nie tak - mówi Robert Szewczyk z gabinetu marszałka. -
Pojawiły się jakieś pęknięcia i zarysowania.Natychmiast podjęto decyzję o wyniesieniu z gabinetu wszystkich mebli i zbadaniu sufitu przez fachowców. Eksperci mieli rozpocząć pracę w poniedziałek. Nie zdążyli.
-
W poniedziałek rano pracownicy urzędu stwierdzili, że cały podwieszany sufit w gabinecie marszałka leży na podłodze - dodaje Robert Szewczyk. -
Na szczęście nikomu nic się nie stało. Gdyby marszałek był w czasie „katastrofy” w gabinecie, to co najmniej jego zdrowie byłoby mocno zagrożone.
W tej chwili sprawa została zgłoszona powiatowemu inspektorowi nadzoru budowlanego. Od jego ustaleń zależeć będzie, czy sprawa trafi do prokuratora.
Tymczasowo gabinet marszałka będzie urządzony w sąsiadującej z gabinetem sali konferencyjnej. Tak więc marszałek po powrocie z urlopu będzie miał gdzie urzędować.
Remont w budynku Urzędu Marszałkowskiego był przeprowadzony w 2007 r.
- O ile sobie przypominam, ostatnie odbiory techniczne zakończyły się w tym roku - informuje Robert Szewczyk. -
Wykonawca remontu udzielił gwarancji na wykonane prace, a więc usunięcie skutków „katastrofy” w gabinecie marszałka nie będzie kosztowało podatnika ani złotówki.