(fot. archiwum)
Kompletny falstart - tak w dwóch słowach można najłatwiej ocenić początek II-ligowego sezonu w wykonaniu piłkarzy OKS-u 1945 Olsztyn. W spotkaniu 2. kolejki, które w sobotę rozegrano na stadionie przy al. Piłsudskiego olsztynianie przegrali z Sandecją Nowy Sącz 0:1.
Na skutek porażek obu zespołów w pierwszej kolejce spotkań, sobotni pojedynek był rywalizacją dwóch ostatnich drużyn w tabeli. Ta przyciągnęła na olsztyński stadion ponad tysiąc widzów, wśród których znalazło się kilkudziesięciu sympatyków zespołu z Nowego Sącza. Ku niezadowoleniu miejscowych fanów, to właśnie grupka kibiców, która przebyła za swoją drużyną niespełna 700 kilometrów, po spotkaniu miała najwięcej powodów do radości.
Trener gospodarzy Andrzej Nakielski delegował do gry tych samych piłkarzy, którzy kilka dni wcześniej nie sprostali w derbowym pojedynku iławskiemu Jeziorakowi. Jak się później okazało, cztery dni nie wystarczyły niestety zawodnikom na zregenerowanie sił i mobilizację mającą przynieść olsztyńskiemu zespołowi pierwsze punkty w II lidze. Co więcej, nasi piłkarze zaprezentowali się jeszcze gorzej niż w środowym spotkaniu. Na pochwałę zasłużyć może jedynie Daniel Iwanowski, nowy golkiper OKS-u, który kilkakrotnie uchronił swój zespół od straty kolejnych goli.
Zwycięska bramka dla zespołu gości padła w 53. minucie meczu, a jej autorem był mający za sobą występy w I-ligowej Dyskobolii Grodzisk Mazowiecki Mateusz Żyła. Niespełna 19-letni napastnik wykorzystał błędy w olsztyńskiej defensywie i pięknym strzałem z lewej strony boiska pokonał bezradnego w tym wypadku Iwanowskiego.
Wcześniej okazję do objęcia prowadzenia mieli gospodarze. Dwukrotnie jednak dobrych sytuacji nie wykorzystał Sebastian Spychała. Gdyby jednak nie wyśmienita dyspozycja olsztyńskiego bramkarza, olsztynianie nie mieliby nawet prawa myśleć o ewentualnym remisie. Iwanowski kilkakrotnie popisywał się ekwilibrystycznymi interwencjami przy strzałach Piotra Bani i Mariusza Mężyka.
Teraz olsztynianom pozostaje jak najszybciej obuć się ze snu, w jaki zapadli tuż przed inauguracją rozgrywek. Czasu jest niewiele, bowiem podopiecznych Andrzeja Nakielskiego już w najbliższą środę czeka kolejne ligowe spotkanie. Tym razem zawodnicy ze stolicy Warmii wyruszą do Otwocka, gdzie ich rywalem będzie miejscowy Start, jak dotąd największa rewelacja rozgrywek. Piłkarze z podwarszawskiej miejscowości w rozegranych dotychczas dwóch spotkaniach zdobyli cztery punkty, przy czym jeszcze w ubiegłym sezonie występowali w IV lidze, a awans do nowej II ligi wywalczyli w barażach, gdzie ich przeciwnikiem była Stal Niewiadów.
Na uwagę zasługuje przede wszystkim sobotnie zwycięstwo Startu w Iławie. Podopieczni Dariusza Dźwigały pokonali Jeziorak aż 3:0. Z pozostałych spotkań odnotować należy na pewno zwycięstwo 2:1 Pelikana Łowicz nad Concordią Piotrków Trybunalski. Łowiczanie są jedynym zespołem, który w dwóch spotkaniach odniósł komplet zwycięstw. Z kolei dość duży bagaż goli zafundowali swoim przeciwnikom piłkarze Przeboju Wolbrom i Hetmana Zamość. Ci pierwsi pokonali Sokół Aleksandrów Łódzki 4:1 (trzy bramki zdobył Jarosław Rak, który objął prowadzenie w klasyfikacji najskuteczniejszych piłkarzy), natomiast zawodnicy z Zamościa rozgromili Ponidzie Nida Pińczów 4:0.
Dotychczasowe rezultaty pokazują, iż zespoły z byłej już grupy pierwszej III ligi, w której w zeszłym sezonie występowali olsztynianie, nie prezentują najwyższego poziomu. Pięciu jej reprezentantów, jak dotąd, wywalczyło jedynie dwa zwycięstwa. Jedno z nich, to sobotnia wygrana Wigier Suwałki nad Ruchem Wysokie Mazowieckie 1:0. O prawdziwym szczęściu mogą natomiast mówić piłkarze Kolejarza Stróże, którzy jedyną zwycięską bramkę w spotkaniu z Okocimskim Brzeszko zdobyli w ostatniej minucie gry.
Po dwóch kolejkach olsztynianie zajmują 16. miejsce, wyprzedzając jedynie zespoły Stali Poniatowa i Ponidzia Nida Pińczów. Drugi z reprezentantów naszego regionu Jeziorak Iława plasuje się na 10. miejscu, ostatnim dającym pewne utrzymanie się w II lidze. Tabeli z kompletem punktów przewodniczy Pelikan Łowicz, który wyprzedza cztery zespoły mające w swym dorobku po cztery oczka.