Stowarzyszenie „Srebrne Marzenia” w środę (27.04) zorganizowało spektakl plastyczno-muzyczny „Z malowaniem i śpiewem przez życie”, będący benefisem Antoniny Szulc, olsztynianki od 1945 roku, związanej z oświatą, emerytowanej psycholog i pedagog.
Tosia w swoim środowisku zawsze była „od malowania”, utrwalała więc na skrawkach papieru, drewnie, kubkach, kamieniach, kasztanach kwiaty, drzewa, widoki. Jako studentka, dojeżdżając autobusem do Warszawy, portretowała - najpierw z ukrycia, a potem już oficjalnie - przypadkowych współpasażerów. Pracę dyplomową, podobnie jak wszelkie prace zaliczeniowe, napisała ręcznie, pięknym, ozdobnym pismem. Pracowita, uczynna, obdarowywała i nadal obdarowuje bliskie osoby własnoręcznie wykonanymi pocztówkami, zaproszeniami na wystawy, dyplomami.Wychodząc z założenia, że malowanie może sprawiać - a w jej przypadku sprawia stuprocentowo - przyjemność, ale może też być sesją terapeutyczną, wykorzystywała swoje umiejętności plastyczne w pracy zawodowej, podczas zajęć edukacyjnych.
Antonina Szulc po przejściu na emeryturę całkowicie zajęła się malarstwem, stało się ono jej sposobem na życie. Jak powiedział Jan Cybis, „Obraz ma być kreacją plastyczną realizacją malarskiego piękna, bez uwzględniania treści ideowej, myślowej, gdyż chodzi o „kvalitet”, a nie poszukiwanie treści”. I takie jest malarstwo Tosi Szulc: do podziwiania piękna krajobrazów, kwiatów, zwyczajów zwierząt (i ich życia obok ludzi), codziennych czynności, jakie niesie nam życie, ikon, portretów tworzonych w różnych technikach: olej, gwasz, batik, pastele oraz ulubiona akwarela.
Zdaniem Charliego Chaplina, „Nikt nie żyje dość długo, by stać się kimś więcej niż jedynie amatorem. Stwierdzenie to można odnieść do artystów i działalności artystycznej będącej ciągłym, nieustannym procesem uczenia się i odkrywania, co sprawia, że twórczość jest tak fascynująca”. O tym, jak fascynująca jest twórczość amatorska członkini Klubu Plastyka Amatora „Sąsiedzi” i grupy przy UTW „To my” w Olsztynie przekonała się publiczność, która przybyła na uroczystość do siedziby OCOP w Olsztynie. A to tylko część, z przyczyn lokalowych, bogatego dorobku naszego (SM) gościa.
Jej prace były prezentowane na wielu wystawach zbiorowych i dwunastu indywidualnych w Olsztynie, Ostródzie, Dobrym Mieście.
Szulc zgłaszała swoje prace na konkursy, przeważnie z sukcesami. Z ważniejszych: w 2004 roku zdobyła wyróżnienie I stopnia na Ogólnopolskim Biennale Sztuki Nieprofesjonalnej im. Józefa Chełmońskiego „Pejzaż ojczysty” w Skierniewicach. Za wyróżnioną pracę w przeglądzie w Mrągowie otrzymała Nagrodę Burmistrza Mrągowa.
Brała udział w warsztatach i plenerach malarskich; dochód z powstałych tam prac przeznaczano na potrzeby zdolnej młodzieży niepełnosprawnej. Przeznaczała swoje obrazy na WOŚP, na potrzeby DPS oraz Szpitala Maltańskiego w Barczewie, gdzie prowadziła warsztaty plastyczne, ale też udzielała się muzycznie. Bo to muzyka jest drugim, po malarstwie, filarem sposobu na życie Tosi Szulc, osoby otwartej, serdecznej, z sercem na dłoni. Stworzyła się wokół niej już cała grupa osób, którym wspólne śpiewanie i granie sprawia frajdę. Spośród nich są Mirosław Kozłowski i Waldemar Chrzanowski - i tak w duecie i tercecie, tak jak niegdyś pacjentom barczewskiego szpitala, umilali oni to artystyczno-wspominkowe spotkanie z talentami Antoniny Szulc.
O swojej przyjaźni z bohaterką dnia ze wzruszeniem opowiadała Hanna Fogel, po czym demonstrowała, z komentarzem, większe i mniejsze formatowo prezenty od niej. Przedstawiła dwa specjalnie napisane o niej utwory poetyckie. Zdolnościami poetyckimi i oratorskimi wykazał się również Leszek Sikorski, też z utworami skierowanymi do Tosi. Kontakty z nią przybliżały także Zofia Karzel, Ewa Kozłowska, Teresa Kosman.
Wisienką na torcie były wypieki Zosi Romanowskiej i Marii, dobry humor i ogromne zadowolenie Tosi Szulc. Jako członkini „Srebrnych Marzeń” w roli prowadzącej serdecznie gratuluję jej dorobku, kręgu przyjaciół, a wszystkim współtworzącym jej święto dziękuję.
Z D J Ę C I A