Nakładem wydawnictwa PHU Wenecja ukazał się album „Portret lasu” z fotografiami Andrzeja Waszczuka z Dobrego Miasta. Artysta, znany jako „Szczurek”, zaprezentował wysmakowane pejzaże, które utrwalił analogowym średnioobrazkowym Pentaxem.
Album to owoc bez mała benedyktyńskiej pracy. Wielkoformatowe zdjęcia (w kolorze!) autor wywoływał sam w domowej ciemni. Praca katorżnicza, ale dla efektu na pewno było warto. Poświadczy każdy, kto widział zdjęcia Waszczuka, np. na wystawie galerii Stara Gazownia w Dobrym Mieście (20 czerwca). „Szczurek” miał też wystawy na Dolnym Śląsku, we Francji (Chateauroux), w Nidzicy i olsztyńskim starostwie. Rok temu zajął drugie miejsce w ogólnopolskim konkursie Domu Warmińskiego „Turystyczne odkrywanie Warmii”.
„Swoje tereny” ma w okolicach Dobrego Miasta. Reszta świata go nie interesuje.
- Skoro życia brakuje, by uchwycić wszystkie piękne motywy pod nosem, to po co włóczyć się po świecie? - pyta z rozbrajającą prostotą.
Codziennie, pieszo lub na rowerze, zapuszcza się w najbardziej dziewicze zakątki Wichrowskiego Lasu, żeby złapać jego dzikość w niepowtarzalnej grze świateł. Zanim zadepcze cywilizacja...
-
Jestem niezbyt zdyscyplinowany, jeśli chodzi o zasady kompozycji, moją fotografią rządzi światło - zdradza kulisy warsztatu.