Filharmonia Warmińsko-Mazurska w Olsztynie zaprasza w sobotę (24.10), o godzinie 18.00, na koncert „Bellarti Trio – na rosyjską nutę”.
Wystąpią: » Bellarti Trio - na rosyjską nutę
» Agnieszka Panasiuk - fortepian
» Anna Wandtke - skrzypce
» Paweł Panasiuk - wiolonczela
Program:
» Anton Arensky - Trio fortepianowe d-moll op. 32
» Dmitrij Szostakowicz – Trio fortepianowe nr 2 e-moll op. 67.
Zapraszamy!
Kameralistyka to najbardziej intymna forma muzykowania. Kompozytorom daje szansę wypowiedzenia rzeczy najważniejszych i najbardziej osobistych, których nigdy nie powierzyliby orkiestrze. Muzycy zyskują możliwość głębokiej współpracy, ujawnienia pełni osobowości i twórczego uzupełniania się. Słuchacze z kolei dostają wyjątkową okazję bezpośredniego kontaktu z artystami i wniknięcia w ich wzajemną interakcję.
Za kwintesencję kameralistyki uchodzi kwartet smyczkowy. Zaraz po nim - i słusznie - wymienia się trio fortepianowe, skład po kwartecie najbogatszy brzmieniowo. Właśnie trio fortepianowe zyskało szczególny status w muzyce rosyjskiej jako gatunek epitafijny: Piotr Czajkowski napisał wielkie trio fortepianowe poświęcone pamięci Mikołaja Rubinsteina, wiele lat później Sergiej Rachmaninow skomponował trio w hołdzie Czajkowskiemu, zaś Anton Areński -wiolonczeliście Karolowi Dawidowi.
Anton Areński był uczniem Nikołaja Rimskiego-Korsakowa, i to uczniem tak bardzo utalentowanym, że profesor - największy mistrz orkiestracji w historii muzyki rosyjskiej - powierzał mu instrumentowanie niektórych swoich dzieł symfonicznych. Po studiach w St. Petersburgu Areński został wykładowcą konserwatorium w Moskwie, gdzie zaprzyjaźnił się z Piotrem Czajkowski, z którym wzajemnie się inspirowali. Echa twórczości autora Dziadka do orzechów - obok nawiązań do tradycji Mendelssohnowskiej - wyraźnie słychać w I Triu fortepianowym d-moll op. 32. To muzyka, która wydawać się może bardzo prosta, ale w tym właśnie tkwi jej siła. Atrakcyjności dodaje jej efektowne użycie instrumentów, na przykład pizzicata w Scherzu, i bardzo melodyjne, po rosyjsku rozlewne tematy. Częścią najważniejszą jest z pewnością Elegia, z wyraźnie uprzywilejowaną partią łkającej wiolonczeli, poprzedzająca niezwykle burzliwy, dramatyczny finał.
Rosyjską tradycję epitafiów w formie triów kontynuował Dmitrij Szostakowicz. Swoim II Triem fortepianowym e-moll op. 67 upamiętnił jedną z najbliższych sobie osób, Iwana Sollertyńskiego - muzykologa, wielkiego erudyty i poligloty, z którym kompozytor przyjaźnił się ponad 20 lat. Sollertyński publikował artykuły o nowych utworach Szostakowicza i często zabierał głos w dyskusjach na ich temat. Zmarł nagle, zupełnie niespodziewanie dla swoich bliskich w 1944 roku. Szostakowicz zresztą omawiał z nim pomysł skomponowania tria fortepianowego, a po śmierci przyjaciela postanowił zrealizować ten odkładany długo plan. Trio, pisze Krzysztof Meyer, to „
jakby paralela VIII Symfonii; i choć nie jest aż tak rozbudowane, a emocja kryje się w nim głębiej, należy również do najbardziej tragicznych dzieł kompozytora”.
Utwór ma wyjątkową formę - melancholijne w wyrazie Moderato poprzedzone wstępem, potem dość pogodne Scherzo, a następnie zupełnie niezwykłe, rozdzierająco tragiczne Largo w formie passacaglii, której tematem jest osiem trójdźwięków granych przez fortepian. Najobszerniejszy jest finał, Allegretto, ze słynnym tematem, wykorzystanym potem w VIII Kwartecie smyczkowym c-moll op. 110 i w jego popularnej wersji orkiestrowej - Symfonii kameralnej op. 110a.