Głos zabiera prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz (fot. UM)
Dla wielu gmin w Polsce mogą wręcz oznaczać bankructwo. Roszczenia przedszkoli niepublicznych wobec samorządów są palącym problemem, z którym muszą się uporać. O tym, jak można byłoby to zrobić dyskutowali dzisiaj (15.06) samorządowcy z Warmii, Mazur i Pomorza w Olsztyńskim Parku Naukowo-Technologicznym.
-
Kwoty roszczeń wobec naszego miasta to równowartość 1/5 naszego budżetu - alarmuje współorganizator wtorkowego spotkania, zastępca burmistrza Kętrzyna, Maciej Wróbel. -
Przedszkola walczą o 23 miliony złotych, podczas gdy roczny budżet naszego miasta to 130 mln zł. To pieniądze, które nie trafią do dzieci czy ich rodzin, tylko do kieszeni właścicieli placówek. Niektórzy z nich dziś już nawet nie prowadzą przedszkoli, nawet nie mieszkają w naszym mieście, ale mogą powiększyć swój majątek naszym kosztem.Wszystkie gminy przekazują przedszkolom niepublicznym działającym na ich terenie dotacje do każdego dziecka. Wysokość dotacji wynosi co najmniej 75 procent tego, co samorządy przeznaczają na prowadzone przez siebie przedszkola publiczne, w przeliczeniu na jednego ucznia. Niejasne przepisy w sprawie dotacji dla przedszkoli obowiązywały w latach 2009-2016. Spór dotyczył tego, co konkretnie ma składać się na te wydatki.
-
Nie zgadzamy się z tym orzecznictwem, bo to my jesteśmy w tej sytuacji pokrzywdzeni - zaznacza Ewa Kaliszuk, zastępca prezydenta Olsztyna. -
Występowaliśmy do Regionalnej Izby Obrachunkowej o opinię w tej sprawie. Najpierw w 2009 roku, potem w 2016 roku. I wszystkie wskazywały, że dobrze naliczamy dotację. Niestety sądy nie biorą tego pod uwagę.
Tymczasem przeciw naszemu miastu toczą się przed sądami sprawy na łączną kwotę ponad 9,5 mln złotych roszczeń. W skali całego kraju to kwota 17 miliardów złotych.
-
Musimy sobie jasno powiedzieć, że to nie prezydent czy burmistrz zapłaci - stwierdza Justyna Skowrońska, prawniczka szczycieńskiego magistratu. -
To mieszkańcy zapłacą i sfinansują wzbogacenie się jednej osoby fizycznej.Uczestnicy dzisiejszego spotkania wypracowali wspólne postulaty, które wkrótce zostaną przedstawione parlamentarzystom:1. Kwota zasądzana przez sądy powinna mieć charakter dotacji i powinna być rozliczana jak dotacja. Dziś to jest wygrana w Toto Lotka i jej wydatkowanie nie podlega kontroli. Jest czystym zyskiem, nawet osób fizycznych, które nie prowadzą już od dawna przedszkoli.
2. Samorządowcy wnioskują o zmiany w prawie, które pozwolą im rozliczać wypłacane dotacje i skutecznie kontrolować przedszkola niepubliczne, a także egzekwować środki, które zgodnie z decyzją organów dotujących zostały pobrane w nadmiernej wysokości lub wydatkowane niezgodnie z przeznaczeniem. Dziś SKO uchylają decyzje organów dotujących, przeciągają w czasie postępowania, doprowadzając je wręcz do przedawnienia. A decyzje SKO są ostateczne.
3. Zainteresowanie środowiska naukowego problemem dotacji w kontekście roszczeń i prowadzonych procesów, których skutki są coraz bardziej dotkliwe dla samorządów i spowodowanie szerokich rozmów na ten temat.
4. Dostrzeżenie skali roszczeń (17 mld w całej Polsce) i zwrócenie uwagi na fakt, iż te zasądzone środki na rzecz przedszkoli niepublicznych i wypłacone zgodnie z wyrokiem przez samorządy w ogóle nie będą powiązane z celem, na jaki jest zgodnie z prawem przeznaczana dotacja.
5. Zwrócenie uwagi na fakt, iż zasądzane wyroki będą miały daleko idące konsekwencje społeczne dla każdej gminy.
6. Podjęcie działań, których efektem będzie zmiana przyjętej linii orzeczniczej.