W miniony piątek (4.06), wieczorem, na tarasie Oranżerii Kultury w Lidzbarku Warmińskim odbyło się spotkanie z muzyką dawnej Bojkowszczyzny. Wybrzmiał koncert pieśni i utworów instrumentalnych w wykonaniu zespołów: Susidojki / Bobrowniczanie i Rodzinnej Kapeli Wasilewskich.
Czerwcowe spotkanie muzyczne połączyło nie tylko pokolenia, ale też mniejszości zamieszkujące nasz region. Pamiętajmy, że Lidzbark Warmiński, tak jak inne miejscowości naszego regionu, w latach powojennych stał się nowym miejscem dla przybyszów m.in. repatriantów z Wileńszczyzny, osadników z Polski Centralnej. Część ludności napływowej stanowili przesiedleńcy z „Akcji Wisła” z 1947 r. Wśród nich były również muzykujące rodziny Hodowańców i Łesyków z bieszczadzkiej wsi Bukowiec, które trafiły do leżącego nieopodal Lidzbarka Bobrownika. Wraz z przybyszami „przywędrowała” również kultura bojkowska. Tak postała Kapela Susidojki (Sąsiedzi), której pierwotnym składem zawiadywali: śpiewaczka - Stefania Łesyk i skrzypek - Dymitr Hodowaniec.
Kapela z wielkim powodzeniem grała do końca lat 80-tych. Ponownie, po latach, odżyła z inicjatywy muzyków Rodzinnej Kapeli Wasilewskich. Co świadczy o fenomenie bojkowskich muzykantów? Kontynuują schedę po przodkach, wykonując utwory zapomnianej dziś kultury.
Podczas koncertu w Oranżerii Kultury wysłuchaliśmy kołomyjek, kozaczków, polek, pieśni sakralnych, a także utworów instrumentalnych. Nasi Goście grali na instrumentach akustycznych m.in. kavalu wywodzącym się z tradycji bałkańskiej i greckiej. Dzięki nim utwory nabierały egzotycznego brzmienia. Przywoływały tęsknotę zesłańców za bieszczadzką ojcowizną - połoninami, doliną Sanu.
Wykonania były przeplatane opowieścią Roberta Wasilewskiego z Kapeli Wasilewskich, dzięki któremu uzyskaliśmy informacje o już nieistniejącej kulturze Bojków. Na koniec słuchacze podziękowali artystom pieśnią „Sto lat” w języku ukraińskim.
Koncertowi towarzyszyła prezentowana wewnątrz Oranżerii Kultury wystawa, przedstawiająca historię kapeli Susidojki, a także ekspozycja bojkowskich strojów ludowych. Stroje w całości były wykonywane ręcznie w latach 30. XX w. przez mamę Eugenii Przysłupskiej (Susidojki). Do dnia dzisiejszego zachowały dawny szyk i blask. Może jest to zasługą ręcznie barwionych nici francuskiej firmy DMC i cekinów.
Dziękujemy słuchaczom za przybycie, muzykantom za pełne serca wykonania.
Z D J Ę C I A