Trzęsienie ziemi w Stomilu Olsztyn. Wczoraj (17.05) Michał Brański, większościowy udziałowiec i przewodniczący Rady Nadzorczej klubu poinformował, że rozstaje się z olsztyńską piłką.
Piłkarze Stomilu Olsztyn rozgrywają jeden z najgorszych sezonów od czasu spadku z ekstraklasy. W sobotę zanotowali siedemnastą porażkę w rozgrywkach, w tym jedenastą w czternastu ostatnich spotkaniach. Więcej przegranych meczów w sezonie mają tylko trzy inne zespoły. Co prawda olsztynianie są niemal pewni utrzymania się w gronie pierwszoligowych drużyn, ale to głównie dzięki temu, że do II ligi, po zakończeniu obecnych rozgrywek, spadnie tylko jeden zespół.
Tak słaba postawa olsztyńskiego zespołu sprawiła, że kilka tygodni temu z funkcji trenera Stomilu zwolniony został Adam Majewski, który wcześniej zastąpił Piotra Zajączkowskiego. Stery po zwolnieniu Majewskiego objął związany ze Stomilem od dłuższego czasu Piotr Klepczarek.
Personalna karuzela od czasu przejęcia klubu przez Michała Brańskiego nie ominęła też jednej z najważniejszych funkcji w klubie. Obecny prezes Stomilu, Grzegorz Lech, jest już bowiem czwartym piastującym tę funkcję od dwóch lat. Wcześniej na tym stanowisku pracowali Maciej Radkiewicz, Robert Jurga i Wojciech Kowalewski. Ten ostatni odszedł z klubu w atmosferze skandalu, który wyniknął po publikacji na jednym z kibicowskich portali artykułu o niejasnych warunkach sprowadzenia do klubu piłkarzy spoza kraju. Kilku zawodników m.in. z Holandii czy z Łotwy miało stanowić o sile zespołu w kolejnych latach. Ostatecznie okazało się, że ich talenty czy forma sportowa były wątpliwej jakości, przez co obecnie żadnego z nich nie ma już w zespole. Razem z Kowalewskim z klubu odszedł Sylwester Czereszewski, legenda Stomilu.
We wczorajszym oświadczeniu Brański nie wspomniał szerzej o obecnej formie zespołu czy o perypetiach związanych z poprzednimi prezesami i szkoleniowcami. Biznesmen, który 2 lata temu uratował Stomil przed bankructwem zaznaczył, że aby budować klub z aspiracjami na większe cele potrzeba środków finansowych oraz bazy sportowej, której obecnie w Olsztynie nie ma. Decyzja o wycofaniu się z olsztyńskiej piłki miała być podyktowana fiaskiem rozmów z miastem na temat dalszego finansowania klubu. Stanowisko ratusza w tej kwestii póki co nie jest znane. Brański zapowiedział, że akcje, których jest posiadaczem trafią w odpowiednie ręce, a niedługo zaprezentowany zostanie plan na dalsze funkcjonowanie klubu.
Kibice jednak już teraz patrzą z dużym niepokojem w przyszłość zespołu. Pojawienie się w klubie Brańskiego dawało nadzieję na to, że Stomil w końcu podniesie się z organizacyjnego dołka. Zespół w ciągu trzech lat miał zostać przebudowany do tego stopnia, by na poważnie pomyśleć o powrocie do ekstraklasy. Póki co jednak forma sportowa pokazała, że plany te należy pozostawić w sferze marzeń, a wczorajsze oświadczenie właściciela klubu dało do zrozumienia, że mogą pozostać tam na zawsze.