(fot. archiw. AZS Indykpol)
To jeden z najdalszych wyjazdów Zielonej Armii - 500 kilometrów, 8 godziny podróży. We wtorkowe (29.09) popołudnie, Indykpol AZS Olsztyn powalczy o pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Rywalem będzie Cuprum Lubin.
Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn wciąż nie zaznali smaku zwycięstwa tym sezonie PlusLigi. Zawodnicy prowadzeni przez Daniela Castellaniego w sobotę ulegli przed własną publicznością ekipie Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3. Z dorobkiem jednego punktu (zdobytego na inaugurację, po tie-breaku w spotkaniu z Cerradem Enea Czarni Radom), akademicy z Kortowa zajmują w ligowej tabeli odległe, 13. miejsce.
Czasu na odpoczynek i przygotowanie do kolejnego spotkania nie ma zbyt wiele. W poniedziałkowy poranek olsztynianie udali się w długą, mierzącą ponad 500 kilometrów podróż do Lubina. Podopieczni trenera Marcelo Fronckowiaka również nie mają udanego początku sezonu. Miedziowi mają na swoim koncie jeden punkt, zdobyty w starciu z Vervą Warszawa ORLEN Paliwa i zajmują 11. lokatę w tabeli.
Trzon ekipy Cuprum stanowią m.in. Wojciech Ferens, Szymon Jakubiszak, Ronald Jimenez, Kamil Maruszczyk czy Bartosz Makoś. W ostatniej kolejce, lubinianie przegrali na wyjeździe z Treflem Gdańsk 1:3.
Obie drużyny spotkały się ze sobą trzykrotnie podczas okresu przygotowawczego. Dwa starcia miały miejsce w hali (remis 2:2 i wygrana akademików 4:0), a jedno starcie odbyło się na piasku, podczas PreZero Grand Prix - wówczas również lepsi okazali się olsztynianie. Czy we wtorek Zielona Armia odniesie pierwsze zwycięstwo w sezonie? Początek spotkania o godz. 17:30
- Naszym największym problemem jest brak pewności siebie - mówi Ruben Schott, przyjmujący Zielonej Armii.
- Nie zaczęliśmy sezonu zbyt dobrze i każdy z nas z tym się zmaga. Musimy się tego „pozbyć”, oczyścić swoje umysły i choć nie jest to w tym momencie łatwe - myśleć pozytywnie. Z jednej strony nie mamy zbyt wiele czasu na przygotowanie, lecz z drugiej jest to dobra wiadomość. Nie mamy zbyt dużo czasu na rozmyślanie naszej obecnej sytuacji. Musimy wyjść na boisko i zrobić swoje, czyli wygrać spotkanie. Musimy grać tak, jak chociażby podczas pierwszych akcji sobotniego spotkania w Uranii. Zaczęliśmy dobrze, a potem przydarzyły nam się błędy, co spowodowało spadek pewności siebie. Trzeba to przezwyciężyć i grać swoją siatkówkę.