Ponad 100 rycerzy i łuczników przyjechało dzisiaj (19.09) na Pola Grunwaldzkie, by wziąć udział w organizowanej przez Muzeum Bitwy pod Grunwaldem imprezie plenerowej pod hasłem „Jesień Średniowiecza”. Ta cykliczna impreza od 10 lat oficjalnie kończy sezon turystyczny w grunwaldzkim muzeum.
- Grunwald to nie tylko lipiec i organizowane wówczas Dni Grunwaldu z inscenizacją bitwy, ale także wrzesień, kiedy w ramach „Jesieni Średniowiecza” odbywa się u nas jeden z największych w Polsce turniejów walk rycerskich - mówi Patryk Kozłowski - kustosz Muzeum Bitwy pod Grunwaldem.
- W tym roku przyjechało do nas ponad 100 uczestników z najdalszych zakątków naszego kraju, co jak na czas pandemii koronawirusa jest liczbą imponującą.W programie dzisiejszej imprezy znalazła się nowość. Po raz pierwszy w Polsce pod Grunwaldem wystartowała II liga walk rycerskich.
- Do tej pory w Polsce istniała tylko jedna liga, w której rywalizowali rycerze-sportowcy prezentujący najwyższy, światowy wręcz poziom - tłumaczy Patryk Kozłowski.
- Ale była spora grupa rycerzy o nieco niższym poziomie sportowego zaawansowania, którzy nie mieli możliwości sprawdzenia się w walkach grupowych. Dlatego stworzyliśmy dla nich II ligę. I dzisiaj, pod Grunwaldem, ta liga wystartowała. Drużyny walczyć będą w składach trzyosobowych. Przypomnę, że drużyna pierwszoligowa składa się z pięciu rycerzy.
Oprócz turniejów grupowych (bohurtowych) I i II ligi walk rycerskich, na Polach Grunwaldzkich rozegrano także turniej walk indywidualnych na miecz i tarczę, a także turniej łuczniczy poświęcony pamięci olsztyńskiego łucznika, Tomasza Mieczańca „Kruchego”, który cztery lata temu zginął tragicznie w wypadku samochodowym.
„Jesień Średniowiecza” to ostatnia z imprez plenerowych z kalendarza Muzeum Bitwy pod Grunwaldem. Jest to więc dobry moment do podsumowań minionego sezonu turystycznego.
- Nie poddaliśmy się koronawirusowi, chociaż trzeba sobie wprost powiedzieć, że to był najdziwniejszy i najtrudniejszy sezon odkąd istnieje Muzeum Bitwy pod Grunwaldem - mówi Szymon Drej, dyrektor muzeum.
- Pandemia spowodowała, że część imprez trzeba było przenieść, trochę imprez trzeba było odwołać, w tym imprezę główną - inscenizację bitwy pod Grunwaldem, a przede wszystkim było bardzo mało turystów. Nasze muzeum żyje z wycieczek zorganizowanych, z wycieczek szkolnych. W tym roku nie było takich wycieczek. W czerwcu ubiegłego roku sprzedaliśmy 13 tys. biletów, a w tym roku tylko tysiąc. To jest katastrofa.Mimo licznych ograniczeń jakie koronawirus spowodował w turystyce, na Polach Grunwaldzkich jednak coś się działo. Na czoło wydarzeń wysuwają się kameralne obchody 610. rocznicy bitwy pod Grunwaldem z udziałem prezydentów Polski i Litwy. Odbyły się też międzynarodowe zawody w łucznictwie konnym. Pod wzgórzem pomnikowym ustawiono i odsłonięto obelisk upamiętniający udział Litwinów w grunwaldzkiej victorii. Sukcesem zakończyły się tegoroczne badania archeologiczne w okolicach Grunwaldu, no i cały czas trwała budowa nowej siedziby muzeum.
- Mimo kiepskiego sezony, mamy powody do zadowolenia - podsumowuje Szymon Drej.
- Jesteśmy przede wszystkim zadowoleni z obchodów 610. rocznicy bitwy pod Grunwaldem, ze względu na obecność najwyższych władz państwowych. To jest bardzo ważne, bo buduje pewien etos, a jednocześnie podkreśla sposób myślenia o Grunwaldzie, jako miejscu w historii państwa polskiego, równie ważnym jak Muzeum Powstania Warszawskiego, czy też Westerplatte.
Z D J Ę C I A
F I L M Y
G A L E R I A :