27 maja 1990 roku odbyły się pierwsze w pełni wolne wybory III Rzeczypospolitej Polskiej. Trzy dekady temu wybierani byli przedstawiciele samorządów. Jak ów czas wspominają osoby, które bezpośrednio uczestniczyły w tamtych wydarzeniach?
»
Hanna Klonowska (radna wybrana w wyborach 1990 roku)Dla mnie wybory to były niezwykłe emocje, bo nie wierzyłam, że za mojego życia coś się może zmienić. Byłam bardzo zaangażowana, bo już w stanie wojennym prowadziłam porady prawne, później, pod koniec lat 80. przygotowywałam kandydatów do udziału w wyborach, przedstawicieli komisji wyborczych.
Ogromnym wydarzeniem dla mnie było prowadzenie pierwszy raz w życiu szkoleń dla kilkuset osób na sali. Zawsze miałam ogromne obawy przed wystąpieniami publicznymi. W tamtych okolicznościach natomiast zupełnie o tym nie myślałam, bo ważna była sprawa, dla której działaliśmy.
Widziałam zaangażowanie ludzi, emocja, ile czasu na to wszystko poświęcają. To było piękne.
Dużo pracowałam w Radzie Miasta, bo akurat na mnie spadł obowiązek przygotowania statutu Olsztyna. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że muszę sama nad tym czuwać. Trzeba pamiętać, że praktycznie nikt z nas nie miał wówczas samorządowego doświadczenia, wszyscy się uczyliśmy.
»
Zbigniew Zysk (radny wybrany w wyborach 1990 roku)Dla mnie to był ciąg zdarzeń tej wiosny demokratycznej 1989 roku.
Pamiętam ostatnią sesję Rady Narodowej, w której pełniłem funkcję wiceprzewodniczącego. Kancelaria Sejmu pytała nas o kształt, o zadania przyszłego samorządu.
Oczywiście pamiętam pierwszą sesję Rady Miasta po wyborach 1990 roku. Padało tam wiele cennych uwag, propozycji, a to zwiastowało, że ta rada będzie zupełnie czym innym. Początek naszej pracy tak naprawdę opierał się o budżet zostawiony przez poprzednie władze i ustawę. Musieliśmy w zasadzie zacząć od zera. Od tego, żeby przygotować statut miasta, nowy regulamin, dostosować całą strukturę Urzędu Miasta.
Potem zabraliśmy się za ochronę tego nowego samorządu. Odziedziczyliśmy niemal 60 ówczesnych milionów złotych długu. Walczyliśmy przede wszystkim z tym, że brakowało nam na wszystko pieniędzy, natomiast baliśmy się zaciągać kolejne kredyty. Nie pamiętam nawet, czy to było możliwe. W gronie zarządu pojawiały się nawet takie dyskusje, czy w razie czego nie zastawić budynku ratusza! Na szczęście jakoś wytrzymaliśmy.
»
Urszula Siergiej (w 1990 roku w Urzędzie Miasta Olsztyna przygotowywała pierwsze w Olsztynie wolne wybory do samorządu)Atmosfera była taka, jak przy wszystkich wyborach - powaga i mobilizacja. Pamiętam, że wszystko było dobrze zorganizowane. Do moich zadań należało tworzenie komisji, obwodów, a było ich wtedy ponad 70.
W dniu głosowania od 5 rano byliśmy w ratuszu. Każdy obwód wyborczy miał swojego opiekuna z ratusza, który był niejako łącznikiem między komisją a prezydentem, który był odpowiedzialny za organizację wyborów. Każdy sprawdzał swój lokal, czy wszystko jest w porządku, czy czegoś nie brakuje. Gdy wszystko było dopięte na ostatni guzik, można było odetchnąć.
Z tego, co pamiętam, to w jednym z obwodów doszło sytuacji, że dwóch kandydatów miało identyczną liczbę głosów. W takim przypadku była dopuszczalna forma losowania. Komisja podejmowała uchwałę, w jakiej formie przeprowadzić losowanie, przeważnie to był rzut monetą. Także kto miał szczęście, w ten sposób został wybrany.
Zapisy audio wspomnień udostępnia Urząd Miasta na swojej stronie internetowej pod adresem www.olsztyn.eu