Po wczorajszej porażce naszej reprezentacji niemal wszyscy Polacy zastanawiają się, czy mamy jeszcze jakiekolwiek szanse, aby awansować do ćwierćfinału Euro 2008.
Sytuacja we wczorajszym spotkaniu zmieniała się jak w kalejdoskopie. Pierwsze pół godziny wyglądało tak, jakby Austriacy mieli za przeciwnika jedynie bramkarza naszej reprezentacji Artura Boruca. Później niespodziewanie to my strzeliliśmy bramkę i na drugą połowę podopieczni Leo Beenhakkera wyszli nieco bardziej zmotywowani do gry, czego efektem było kilka naprawdę ciekawych akcji pod bramką gospodarzy turnieju. Niestety w doliczonym czasie gry angielski sędzia podyktował bardzo kuriozalny rzut karny, który na gola zamieniony został przez Ivica Vastica.
Z przebiegu gry remis jest i być może sprawiedliwym wynikiem, jednak to, co stało się w końcówce meczu, może być uznane za prawdziwego pecha naszych piłkarzy i przede wszystkim wielką niekompetencję arbitra, której efektem była niesprawiedliwa jedenastka. Niektórzy kibice uważają jednak, iż bramka strzelona przez Rogera padła z pozycji spalonej, więc zarówno jej, jak i gola dla Austriaków być nie powinno.
Zastanawia tylko teraz fakt, co dalej z naszymi piłkarzami. Czy mogą się już pakować, czy może mają jeszcze jakieś szanse by wyjść z grupy. Otóż tak, szanse są, jednak są to szanse jedynie teoretyczne i zdecydowanie mniejsze, niż te które moglibyśmy posiadać, gdy Austriacy nie wyrównali. Krwi napsuli nam wczoraj też nieco Chorwaci, którzy niespodziewanie pokonali Niemców. Gdyby wynik był odwrotny, w poniedziałek walczylibyśmy bezpośrednio z Chorwatami o awans, a tak walczymy z tą reprezentacją tylko o wygraną, a o awans w korespondencyjnym pojedynku z Niemcami i Austrią.
Jest już pewne, że pierwsze miejsce w naszej grupie zajmie Chorwacja. Może być to pewną nadzieją dla Polaków, bowiem wiele drużyn często odpuszcza ostatni grupowy mecz by odpocząć przed ćwierćfinałami. Jednak nawet zwycięstwo z Chorwatami nie da nam jeszcze drugiego miejsca i w konsekwencji awansu. Każdy inny wynik niż zwycięstwo Austriaków z Niemcami wyśle naszych piłkarzy do domu.
Awansujemy więc tylko w przypadku porażki Niemców, jednak... nie każdej. W razie gdy Austria pokona Niemców w takim stosunku bramkowym, jak my wygramy z Chorwatami, wówczas to jej piłkarze cieszyć się będą z awansu. Ratuje nas więc taka sytuacja, w której Austriacy wygrają z Niemcami np. 1:0, a my pokonamy Chorwację 2:0.
Plan jest więc niezwykle ciężki do zrealizowania, lecz w piłce, jak wczoraj zdaliśmy sobie sprawę, wszystko jest możliwe.