(fot. archiw. UM)
Czy domowa rynna może dymić? Przedstawiciele Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji przekonują, że tak, bowiem w ten sposób szukają nielegalnych podłączeń.
W Olsztynie rozpoczęły się kontrole nieruchomości, których celem jest ujawnienie nielegalnego odprowadzania wód deszczowych do kanalizacji sanitarnej. Wykorzystywane jest przy tym specjalne urządzenie, tzw. zadymiacz.
-
Pozwala sprawdzić, czy ścieki deszczowe z posesji wpływają do kanalizacji sanitarnej - wyjaśnia Anita Chudzińska, rzecznik prasowy Olsztyńskich Wodociągów. -
Wytwornica dymu produkuje białą mgłę z roztworu płynu z odpowiednimi atestami do stosowania w pomieszczeniach zamkniętych. Takie samo urządzenie jest wykorzystywane np. do efektów specjalnych podczas koncertów lub przedstawień teatralnych.Wytwarzany dym jest bezwonny i nieszkodliwy dla ludzi oraz zwierząt. Metoda polega na wtłoczeniu dymu do studzienki kanalizacyjnej sieci ulicznej, który następnie znajduje ujście w rynnach, jeżeli są podłączone do przewodów sanitarnych.
-
Po wykryciu nielegalnego przyłącza, pracownicy PWiK informują właściciela posesji o możliwych sankcjach oraz wzywają do odcięcia instalacji - informuje Anita Chudzińska. -
Po upływie określonego czasu kontrolę przeprowadza się powtórnie. Kontrole są niezapowiedziane, dlatego Wodociągi apelują o dokonanie przez właścicieli nieruchomości samodzielnego sprawdzenia, dokąd trafia deszczówka z ich posesji i zlikwidowanie ewentualnych uchybień.Zgodnie z obowiązującymi przepisami, wody opadowe i roztopowe powinny być zagospodarowane na własnym terenie - można je gromadzić np. w oczkach wodnych lub zbiornikach, a później wykorzystywać do podlewania ogrodu - lub odprowadzane do kanalizacji deszczowej. Nieprawidłowe włączenie i odprowadzenie ścieków deszczowych do kanalizacji sanitarnej powoduje w okresach deszczowych gwałtowne przepełnienie kanałów sanitarnych i negatywnie wpływa na pracę oczyszczalni ścieków. Wprowadzanie wód opadowych do kanalizacji ściekowej staje się również przyczyną zalewania nieruchomości i lokalnych podtopień, z uwagi na przeciążenia hydrauliczne kanału.
Wodociągowcy, przyznają, że mimo iż odpowiednie przepisy wyraźnie zabraniają wprowadzania ścieków deszczowych, jak i wód drenażowych do kanalizacji sanitarnej, na wielu nieruchomościach stwierdzają takie nieprawidłowości. Niestosującym się do zakazu grozi ograniczenie wolności albo grzywna do 10 tys. zł.