Zakończenie turnieju (fot. Grzegorz Grabowski)
Ricardo Santos i Emanuel Rego po raz czwarty w ciągu ostatnich pięciu lat i trzeci raz z rzędu wygrali rozgrywany w Starych Jabłonkach turniej GE Money Bank Mazury Open - Swatch FIVB World Tour. Wygrywając 21:18, 21:15 z hiszpańską parą Inocencio Lario - Adrian Gavira dopisali sobie do konta 28 000 dolarów i ostatecznie zapewnili olimpijski awans. Wspólnie zarobili już na piasku 1 624 430, co jest rekordem turniejów z cyklu Swatch FIVB World Tour, w którym wygrywali już 32 razy!
Hiszpanie, największa niespodzianka turnieju, przebijali się do niego przez trzy rundy kwalifikacji. Wchodząc do finału stali się najmłodszym zespołem na tym szczeblu od 1990 roku i drugim w historii pod względem wieku.
-
Grali świetnie, zaskoczyli wielu rywali, na szczęście nie nas - mówił po finałowym spotkaniu Emanuel.
- W sobotę mieliśmy trochę problemów by wejść do półfinału, ale już niedziela była nasza. Wygrane z Harleyem i Pedro, a potem z Hiszpanami sprawiły nam ogromną przyjemność. To nasze pierwsze zwycięstwo od końca zeszłego roku więc cieszy podwójnie. A nawet potrójnie, bo tu jest po prostu wspaniale. Kochamy Stare Jabłonki i powtarzamy wszystkim a świecie, że nigdzie nie jest tak, jak tutaj - stwierdził mistrz olimpijski, który wzruszył też wszystkich wyznaniem, że podczas minuty ciszy na cześć zmarłej Agaty Mróz poczuł się jak... Polak.
-
Byłem razem z wami, razem z każdym z 4 tysięcy widzów na trybunach. Wiem, kim była Agata, wiem o jej dramacie. Na pocieszenie mogę wam tylko powiedzieć, że wspaniale mieć takich ludzi i sportowców. Agata jest wspaniałym wzorcem do naśladowania dla młodych siatkarzy - mówił wyraźnie wzruszony Emanuel.
-
Jesteście już teraz praktycznie jak Polacy. Traktujemy was jak swoich - żartował później ze zwycięzcami promotor turnieju Andrzej Dowgiałło. Emanuel zareagował szybko:
- Kiedy i gdzie możemy odebrać polskie paszporty? Zwycięstwo Brazylijczyków nie jest niespodzianką, sensacją jest natomiast postawa Hiszpanów. Grając w swoim zaledwie szóstym turnieju z cyklu Swatch FIVB World Tour Lario i Gavira wygrali trzy mecze w eliminacjach, a potem pokonali rozstawionych z numerem drugim Davida Klemperera z Erikiem Korengiem, turniejową czwórkę Jonasa Reckermanna z Mischą Urbatzka, a wreszcie Kristjana Kaisa z Rivo Vesikiem z Estonii. W pierwszym niedzielnym półfinale uporali się ze świetnymi Australijczykami Andrew Schachtem i Joshuą Slackiem.
-
To był niesamowity turniej. Ludzie są tu tak przyjaźni i entuzjastycznie nastawieni, jak nigdzie w świecie. To wyjątkowe miejsce, więc każde zwycięstwo tutaj cieszy podwójnie - mówił Josh Slack.
Australijczycy w meczu o brązowe medale pokonali 2:1 (21:16, 15:21, 15:13) Brazylijczyków Harleya Marquesa i Pedro Salgado, który nie zdołał przez to powtórzyć sobotniego sukcesu swoich sióstr, które zajęły trzecie miejsce w żeńskim GE Money Bank Mazury Open - Swatch FIVB World Tour.
-
Fajnie że pierwszy raz zorganizowaliście turniej dla obu płci, to dobrze, że są także kobiety i mają szansę zobaczyć, jak jest w prawdziwym siatkarskim raju, ale musicie mi teraz obiecać, że w przyszłości nie zapomnicie o mężczyznach. Chcemy przyjeżdżać tu co roku - śmiał się jeszcze Emanuel.
Wygrywając w Starych Jabłonkach potwierdził wraz z Ricardo, że w Pekinie mogą nie mieć sobie równych.