(fot. Grzegorz Grabowski)
Nie ma już Polaków w turnieju głównym Swatch-FIVB World Tour GE Money Bank Mazury Open. Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel nie sprostali kanadyjskiej parze Ahren Cadieux - Mark Heese i przegrali 14:21, 18:21. Porażka w tej fazie turnieju oznacza, że Polacy powtórzyli swoje najlepsze osiągnięcie z Pragi i zostali sklasyfikowani na 17. miejscu.
Zdeterminowani Kanadyjczycy bardzo chcieli wygrać nie tylko dlatego, by pozostać w turnieju i podnieść swoje zarobki z 2 500 dolarów, które dostaną Polacy do przynajmniej 3 900 za miejsce 13., ale także z powodu olimpijskich kwalifikacji. Na razie nie są pewni startu w Pekinie i każdy punkt rankingowy w ich przypadku może mieć kluczowe znaczenie. Wczoraj wygrali jeszcze 2:0 z portugalską parą Maia/Brenha, a to oznacza, że zajmą przynajmniej 9. miejsce.
- Mark Heese w swojej karierze brał udział w 163 turniejach World Tour, my na razie zaczynamy. Było widać tę różnicę doświadczenia - mówił trener Sławomir Robert.
Prawdziwą furorę w Starych Jabłonkach robią Brazylijczycy i Brazylijki. Swój mecz przegrali tylko Franco z Benjaminem, ulegając po wspaniałej walce parze niemieckiej Klemperer/Koreng. Trwający 93 minuty mecz był trzecim w długiej historii turniejów z cyklu Swatch World Tour pod względem czasu trwania. Wynik 1:2 (30:28, 25:27, 17:19) mówi sam za siebie - w każdym secie o wyniku decydowała gra na przewagi.
Dwa mecze pewnie wygrali Ricardo i Emanuel, ulubieńcy miejscowej publiczności, mający nawet swój oficjalny polski fan club. Są już w ćwierćfinale. -
Kochamy to miejsce i tych ludzi wokół nas. To nie są tylko słowa, turniej w Starych Jabłonkach jest naprawdę naszym ulubionym. A nigdzie poza Brazylią nie czujemy się tak dobrze, jak w Hotelu Anders - mówi mistrz olimpijski Emanuel Rego.
Uśmiech nie schodzi także z twarzy Gustavo Kuertena. Brazylijski tenisista, trzykrotny zwycięzca Roland Garros tak skutecznie kibicuje swojej dziewczynie Carolinie Salgado, że ta wraz z siostrą Marią Clarą Salgado awansowała do półfinału. W 47 wspólnych turniejach taki wynik Brazylijki osiągnęły tylko raz, zajmując 3. miejsce w Kapsztadzie w 2005 roku. W tym sezonie jeszcze ani razu nie były wyżej niż na 5. miejscu.