Wiceprezydent Tomasz Głażewski nie był tajnym współpracownikiem SB - to jedyny logiczny wniosek wynikający z dzisiejszej (5.06) audycji radia Olsztyn z cyklu „Z archiwum IPN”. Oczekiwana z dużym zainteresowaniem audycja nie dostarczyła dowodów na współpracę wiceprezydenta z PRL-owską Służbą Bezpieczeństwa.
O możliwości współpracy Tomasza Głażewskiego ze Służbą Bezpieczeństwa mówiło się w Olsztynie od ponad tygodnia. „Poczta pantoflowa” donosiła, że historycy olsztyńskiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, w planowanej na poprzedni czwartek audycji radiowej z cyklu „Z archiwum IPN”, mieli ujawnić agenturalne kontakty wiceprezydenta z SB. Audycji jednak wówczas nie wyemitowano na skutek interwencji Tomasza Głażewskiego w kierownictwie olsztyńskiego radia.
Dopiero dzisiaj audycja znalazła się na radiowej antenie. Radiosłuchacze mogli usłyszeć, co w sprawie ustalili historycy IPN. A ustalili niewiele. Dotarli do dokumentu z 30 grudnia 1981 r. (od 13 grudnia 1981 r. trwał stan wojenny), w którym Tomasz Głażewski, jak stwierdzili autorzy audycji, podpisujący się pseudonimem „Jeż” miał napisać: „
Wyrażam zgodę na kontakt z pracownikiem służby bezpieczeństwa”. Pracownikiem tym był ppor. SB Józef Kuciński.
Potem miały być jakieś bliżej nieopisane rozmowy funkcjonariusza SB z Tomaszem Głażewskim. Autorzy audycji nie przedstawili bliższych informacji o tych rozmowach poza stwierdzeniem, że Głażewski miał „
szereg wątpliwości i obaw, co do sposobu kontaktu z SB i tematyki rozmów”.
Po czterech latach, 5 marca 1985 roku, ppor. Józef Kuciński w raporcie do swojego przełożonego poprosił o wyrażenie zgody na odstąpienie od pozyskania Tomasza Głażewskiego na tajnego współpracownika i zakończenie czynności „pozyskaniowych”. Powodem odstąpienia od pozyskania miał być bliżej nieudokumentowany kontakt Tomasza Głażewskiego, z bliżej nieustaloną dziewczyną, córką nieustalonego pułkownika Ludowego Wojska Polskiego...
Autorzy audycji nie użyli stwierdzenia, że Tomasz Głażewski był współpracownikiem SB. Mówili jedynie o kontaktach z funkcjonariuszem SB.
-
Odebrałem audycję jako bardzo tendencyjną - powiedział Tomasz Głażewski dziennikarzowi TVP Olsztyn, w ramach komentarza do radiowej audycji.
- Panowie nie stawiają tez, a jednocześnie je stawiają. Uważam, że jeżeli powołują się na jakieś dokumenty, a powołują się na dwa podpisane dokumenty, to powinni je niezwłocznie udostępnić mediom i powiedzieć: proszę bardzo - to są zobowiązania podpisane przez Tomasza Głażewskiego.Zachowania i publiczne wypowiedzi historyków z olsztyńskiego Oddziału IPN nie spodobały się centrali IPN. Olsztyniakom zabroniono dalszych publicznych wypowiedzi. Rzecznik prasowy IPN uzasadniając tę decyzję powiedział m.in.: „
Wypowiedzi historyków wykraczały daleko poza to, co historykowi w ramach jego misji badawczej pozwala się robić”.
Jest jeszcze jedna konsekwencja zamieszania wokół sprawy Tomasza Głażewskiego. Najprawdopodobniej audycje z cyklu „Z archiwum IPN” znikną z ramówki Radia Olsztyn.